Jak się czują dzieci, którym nikt nie chce pomóc? Puścił mi pan nagrania rozmów z Rzecznikiem Praw Dziecka - przerażające. Skąd taka znieczulica?
Te dzieci żyją w strachu przed ojcem, a w dalszej kolejności przed innymi osobami. Nie mają też żadnego zaufania do osób związanych z wymiarem sprawiedliwości. Bardzo szybko identyfikowały osoby, które im nie wierzą i było to zgodne z moimi odczuciami. Dzieci napisały same wiele pism do różnorodnych instytucji. Niektóre z tych pism znalazły się w aktach spraw, ale traktowane były jako pisma dzieci napisane pod dyktando matki, podobnie jak dwa nagrania rozmów z dziećmi wykonane przez dziennikarzy. W olsztyńskich sądach uznano, że każde działanie tych dzieci jest inspirowane przez kogoś, nie zwrócono np. uwagi, że dziennikarki przeprowadzające rozmowy z dziećmi zadawały własne pytania, na które padały spontaniczne odpowiedzi. Myślę, że te dzieci się boją. Cztery lata temu ten strach był jednak większy, ale przez cztery lata te dzieci się bardzo zmieniły. Jednej z dziewczynek ostatnio nie rozpoznałem, dziś są już nastolatkami. Pamiętam jak trudne dla tych dzieci było każde złożenie zeznań w niebieskim pokoju. Niestety w miarę ujawniania okoliczności spotykały się z coraz większym niedowierzeniem, a nawet drwiną. Tym dzieciom nie chce pomóc nikt z instytucji powołanych do pomocy. Był pewien moment w sprawie kiedy Rzecznik Praw Dziecka oficjalnie poparł moje wszystkie wnioski dowodowe. Ale na tym poprzestał. Obecnie dzieci, które kontaktują się z biurem Rzecznika telefonicznie są zbywane, są problemem dla instytucji która powinna im pomagać. Dzieci pisały też pisma do Prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie, ten podirytowany złożył wniosek do sądu rodzinnego o "rozważenie możliwości umieszczenia dzieci w rodzinie zastępczej, niespokrewnionej". Faktem jest, że te dzieci nie otrzymały pomocy ze strony większości instytucji do tego powołanych, takich jak Rzecznik Praw Dziecka, który nie tylko powinien tą sprawę monitorować i to nie z poziomu swojej siedziby lecz wysłać przedstawiciela na niektóre rozprawy, czy chociażby wydelegować kogoś żeby spotkał się z dziećmi w miejscu ich zamieszkania. Dzieci otrzymały jednak pomoc ze strony osób niezwiązanych z wymiarem sprawiedliwości i instytucjami publicznymi. Są to pojedyńcze osoby, panie z ośrodka dla ofiar przemocy w Olsztynie, dziennikarze, terapeutki. Znieczulica natomiast jest systemowa i dotyczy organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości oraz instytucji publicznych takich jak Rzecznik Praw Dziecka. Ponadto dotyczy pewnego środowiska, w którym nikt nie chce się wychylić i powiedzieć, że jest inaczej. Ktoś na przykład rozpoznający jedną ze spraw dzieci, kto przeprowadziłby kompleksowe opinie, ktoś kto inaczej spojrzałby na materiał dowodowy poszedłby niejako "pod prąd", wbrew środowisku. Ta znieczulica wiąże się więc także z brakiem odwagi.
Co pan czuje jako prawnik w tej sprawie - są zeznania dzieci, w tym najstarszego syna, który potem molestował pozostałe rodzeństwo. I... nic. Ile w sumie toczy się spraw, ile zapadło wyroków?
Jako wykonujący od blisko 10 lat zawód adwokata prawnik równolegle wykonujący pracę nauczyciela akademickiego widzę ogrom błędów popełnionych w tym postępowaniu. Niestety do błędów polskiego wymiaru sprawiedliwości jestem trochę przyzwyczajony. Błędy w polskim wymiarze sprawiedliwości zaczynają się od literówek na wokandach czy wezwaniach, a kończą na takich jak te w sprawie olsztyńskiej. Jestem od tego żeby te błędy znaleźć i reprezentować klienta, działać na jego korzyść. Popełnianie błędów przez funcjonariuszy publicznych takich jak prokuratorzy czy sędziowie zależy od wielu okoliczności. Bardzo dużą rolę odgrywa rzetelność, samodzielne myślenie, indywidualne predyspozycje, wiedza, doświadczenie, intuicja i odwaga funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości. W tej sprawie zabrakło prokuratorom intuicji i refleksu. Myślę, że każdy prokurator powinien mieć świadomość, że nawet w prokuraturze rejonowej, a zwłaszcza na poziomie tej jednostki może pojawić się sprawa, świadek, pokrzywdzony który zeznania dadzą początek dużej i bardzo trudnej sprawie. Już w momencie takich zeznań trzeba podjąć właściwe działania. Podobna sprawa do olsztyńskiej miała miejsce niedawno w Australii. Jednak tam profesjonalnie wykonano czynności, zabezpieczono nośniki, prowadzono kontrolę operacyjną i sprawa zakończyła się sukcesem organów ścigania. Żałuję że ta sprawa nie trafiła do prokuratorów, którzy wykazaliby się refleksem, tacy przecież są, takich znam. W tej sprawie jest materiał dowodowy, są zeznania, notatki, nagrania. Ja niestety nie mam instrumentów prawnych żeby zdobyć więcej dowodów, mojej klientki nie stać było na zatrudnienie detektywów, sama nie mogła zdobyć dowodów bo o tym nie wiedziała, te czynności powinna wykonać prokuratura. W sumie w tej sprawie toczyło się kilkanaście różnych postępowań. W toku są dwie sprawy karne, zapadły dwa wyroki karne ale nie są prawomocne, po 4 latach od początku sprawy nie ma choćby jednego prawomocnego wyroku. sprawa rozwodowa, jedna sprawa cywilna przeciwko biegłym i nowa sprawa cywilna z pozwu najstarszej dziewczyny o naruszenie jej godności w postępowaniach, jest także sprawa przeciwko Polsce wniesiona w imieniu dzieci w Europejskim Trybunale Praw Człowieka.
Jak matka dzieci to znosi? Co się w tej chwili dzieje z rodziną?
Jestem w tej sprawie od 2012 roku, obserwowałem tę rodzinę. Wszyscy się zmienili, matka także była w terapii dla ofiar przemocy. Szczerze mówiąc nie wiem skąd moja klientka czerpie siły. Praktycznie od czterech lat żyje w strachu przed ojcem dzieci, a także przed decyzjami olsztyńskiego wymiaru sprawiedliwości. Ostatnio usłyszała podczas ustnego uzasadnienia postanowienia o zabezpieczeniu kontaktów z dziećmi, że jeśli nie doprowadzi dzieci na kontakty z ojcem, to sąd uzna ją za niewydolną wychowawczo i umieści dzieci w rodzinie zastępczej. Sędzia powołała się przy tym na okoliczność, że już tak robiła i że wyższa instancja to zatwierdzała. Sprawdziliśmy, rzeczywiście w prasie ogólnopolskiej ukazał się artykuł o jednej kontrowersyjnej sprawie prowadzonej przez tę sędzię. Złożyłem wniosek o jej wyłączenie, nieuwzględniony. Wobec mojej klientki odbywa się stopniowy proces jej "łamania". Obserwująć inne procesy wiem, że w takich sytuacjach ma miejsce albo scalenie rodziny i mobilizacja albo rozbicie. W tym przypadku myślę, że te sprawy dodatkowo jednoczą dzieci i matkę.
Dlaczego choć tyle mówi się o pedofilii, akurat ta sprawa zamiatana jest pod dywan? Ma pan jakieś podejrzenia?
Nie wiem czy tak dużo mówi się o pedofilii, powinno się mówić więcej. W kontekście wymiaru sprawiedliwości powinno się nie tyle mówić, co działać. Polskie organy ścigania nie potrafią prowadzić tych spraw. Potrzebna jest wyspecjalizowana jednostka na poziomie policji do prowadzenia tego rodzaju postępowań. Bardzo ważne jest rzetelne zbieranie dowodów, zeznań pokrzywdzonych, opinii biegłych seksuologów, a nie tylko psychologów, wcześniej podejmowanie działań operacyjnych takich jak podgląd, podsłuch ewentualnie prowokacja, o której ostatnio dużo się mówi ale to tylko jeden element. W tej sprawie ewidentny błąd polegał na braku decyzji. Wystarczyło wykonać szybko jedną czynność przeszukanie i zatrzymanie komputera i telefonu, zwlekano około 5 miesięcy od mojego pierwszego wniosku pomimo, że ta czynność powinna być podjęta bez wniosku. Nie wiem jakie są przyczyny takich zaniechań i dalszych błędów. To o czym zeznały te dzieci to istnienie siatki pedofilskiej, więc zorganizowana działalność czyli przestępczość zorganizowana przynosząca dochody. Nie chcę dywagować, nie od tego jestem, ale skoro młody prokurator słuchając razem ze mną pierwszych zeznań dzieci w niebieskim pokoju mówi, że to rozwojowa sprawa i że będzie areszt, a następnie miesiącami nic się nie dzieje, to znaczy że wystąpiły jakieś czynniki, a w grę wchodzą różne.
Co dalej? Będziecie walczyć?
Moja klientka na pewno. Ja nie mogę tego tak postrzegać. Po prostu będę robił to co powinienem. Dziewiątego stycznia 2016 roku złożyłem zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez prokuratorów z Olsztyna, to działanie ekstraordynaryjne ale konieczne.
A jeśli te dzieci kłamią? Jesli ojciec jest niewinny?
Ja im wierzę.
Rozmawiała Magdalena Gorostiza
Czytajcie Usypiał żonę i gwałacił dzieci