Od roku na życiowym zakręcie jest 28-letnia Ola. Ponad rok temu, po 5 latach związku zostawił ją narzeczony, który miał być przy niej na całe życie. Rozstanie spadło na nią jak grom z jasnego nieba. Nie spodziewała się go, bo przecież wszystko układało się dobrze, ale dla niego coś się wypaliło. Mieszkali razem, w jego kawalerce. Nagle okazało się, że jej idealny związek się rozpadł, a ona musi jak najszybciej znaleźć nowe lokum. Teraz Ola nie ma z nim kontaktu, jednak nie ma dnia, żeby o nim nie myślała, nie wspominała, nie tęskniła.
Jest sama. Boi się, że nie będzie umiała nikomu zaufać. „Byłam pewna, że Piotrek będzie moim mężem, że założymy rodzinę. Nie brałam pod uwagę innej opcji. Myślę, że trudno będzie mi zaufać komuś nowemu”. Od tamtego związku nie miała nikogo na stałe. Jej koleżanki ze szkoły i pracy wychodzą za mąż, rodzą dzieci. Mają poukładane życie prywatne. Ola musi zacząć wszystko nowa, ale nie jest jej łatwo znaleźć mężczyznę, z którym byłaby gotowa stworzyć długoletni związek. Mimo że bardzo chce, trudno jest zamknąć jej przeszłość. Boi się, że już zawsze będzie sama.
Inaczej sytuacja wygląda u 29-letniej Weroniki. Od roku jest szczęśliwą mężatką, a za 7 miesięcy zostanie mamą. Mogłoby się wydawać, że ma wszystko o czym my kobiety marzymy. Codzienność jednak nie jest taka kolorowa. Mieszkają w dwupokojowym wynajętym mieszkaniu. Kiedy urodzi się dziecko, chcieliby być na swoim. Obecnie starają się o kredyt hipoteczny. Marzą o domu za miastem, jednak koszt takiej budowy jest dla nich za duży. Ceny mieszkań w mieście również powodują zawrót głowy. „Nie chcemy żyć w wynajętym mieszkaniu, to bardzo niepewne. Nie wyobrażam sobie co roku zmieniać mieszkania, oboje uważamy, że dziecko powinno mieć stały dom” – uzasadnia Weronika. Ma poczucie, że razem z mężem nie mają swojego kąta na ziemi. Boi się, że nie poradzą sobie finansowo, kiedy na świecie pojawi się dziecko i jednocześnie trzeba będzie spłacać kredyt. Radość z oczekiwania na nowego członka rodziny miesza się z lękiem o materialną przyszłość rodziny.
Kolejna historia to znów problem finansowy. Wiele z nas się z nim boryka. Paulina ma 27 lat i niedawno udało jej się założyć własny biznes – sklep z kosmetykami. Postanowiła zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. Pełna nadziei, że interes przyniesienie jej zyski, wzięła spory kredyt na start. Wynajęła lokal, kupiła potrzebny sprzęt, sama poradziła sobie z formalnościami. Wszystko szło po jej myśli. Do czasu. Od 3 miesięcy nie zarabia, utrzymuje ją chłopak. Musiała wziąć kolejny kredyt , żeby zapłacić za czynsz. Obecnie jest zadłużona na 80 000 zł. Prawdopodobnie będzie musiała zamknąć sklep i spłacić kredyt, który na nic się nie przydał. Nie ma własnego mieszkania, za to za sobą nieudany biznes i długi. Marzy o dziecku, jednak będzie musiała odłożyć to marzenie na później, kiedy odbije się finansowo od dna.
28-letnia Zuzia wciąż mieszka z rodzicami. 4 miesiące temu poznała swojego pierwszego chłopaka. Już traciła nadzieje na spotkanie miłości, jednak los się do niej uśmiechnął. Zuzia studiowała Dziennikarstwo, była pilną studentką. Wcześniej liceum skończyła z wyróżnieniem. Po studiach chciała pracować jako dziennikarka radiowa. To było jej marzenie z dzieciństwa. Uwielbiała słuchać radia i marzyła o tym, żeby kiedyś stanąć po drugiej stronie. Wiedziała, że w tym zawodzie trudno jest się przebić, jednak miała nadzieję, że jej się uda. „Zaczęłam od darmowej pracy w radiu internetowym, myślałam, że to będzie dobre miejsce na pierwsze dziennikarskie doświadczenia, ale w niczym mi to nie pomogło. Zabrakło mi szczęścia albo znajomości”. Pracy w dziennikarstwie znaleźć się nie udało, a jako dorosła kobieta nie chciała być na utrzymaniu rodziców. Udało jej się znaleźć pracę w sklepie odzieżowym. „Kilka lat temu myślałam, że będę w innym miejscu. Chciałam być dziennikarzem, mieć konkretny zawód. Zawsze ciekawił mnie świat i ludzie. Dzisiaj pracuję w sklepie, czasami mam wrażenie, że nie ma dla mnie lepszej perspektywy w tym kraju”. Zuzia nie lubi swojej pracy, męczy się w niej. Praca nie daje jej satysfakcji, chciałaby się rozwijać, a ma wrażenie, że stoi w miejscu. Jej rówieśniczki założyły rodziny, od lat mają stałą pracę. Zuzia ma wrażenie, że wciąż żyje jak 20-letnia studentka. Pracuje w sklepie i mieszka u rodziców, w dodatku dopiero niedawno weszła w pierwszy związek.
Problemy z jakimi borykają się kobiety przed 30stką są różne. Codziennie mijają nas samotne singielki, które boją się, że nie uda im się założyć rodziny i zostaną same. Brakuje im mężczyzny, do którego będą mogły się przytulic w zimowy wieczór i który wesprze ramieniem w ciężkich chwilach. Ze wszystkim muszą radzić sobie same. Z każdym mijającym rokiem tracą nadzieję, że szczęście się do nich uśmiechnie.
Istotnym problemem są także kwestie finansowe. Kiedy budzi się instynkt macierzyński często na drodze do spełnienia tego marzenia stoją nam zbyt niskie zarobki i obawa, że nie uda się zapewnić rodzinie finansowego bytu.
Młode, ambitne kobiety, często właśnie przed 30stką zderzają się z szarą rzeczywistością. Rynek pracy jest dosyć brutalny, przez co nie mogą spełniać się zawodowo, rozwijać swoich pasji i robić rzeczy, które sprawiają im satysfakcję. Z rozsądku wybierają pracę, która da im możliwość utrzymania się, jednak nie sprawia przyjemności.
Każda z nas ma swoje życie, swoje historie i doświadczenia. Wiele z nas może utożsamić się z historiami bohaterek powyżej.
Kobieta 30-letnia, to kobieta, która przeżyła już pewne historie i zdobyła mniej lub bardziej szczęśliwe doświadczenia, które ją zmieniły, czegoś nauczyły. Przed sobą ma też sporo lat życia, czekają ją dobre i złe chwile. Ważne by umieć czerpać z życia pełnymi garściami i nigdy się nie poddawać. Życie nie jest usłane różami, jednak pamiętajmy, że każdy problem kiedyś minie.
Magdalena Nowak