Uczyli mnie od dziecka kultury, jaka by nie była - ale się nauczyłam. Wchodząc do sklepu, instytucji, przychodni, apteki, do weterynarza itp mówię zawsze DZIEŃ DOBRY. Prosząc o usługę (gdzie by to nie było) mówię PROSZĘ tudzież POPROSZĘ. Zrealizowane moje potrzeby zakańczam DZIĘKUJĘ. Wychodząc zawsze mówię DO WIDZENIA.. Nie macam komuś po szybie w ladzie i nie mówię " ten chcę kawałek " bo nie wiem czy ktoś jest wróżką i odgadnie, który ja to kawałek chcę. Nie mówię " Da mi Pani " bo " dać " można tylko mężowi ewentualnie kochankowi. Jak by to wyglądało jak bym " dała " klientce? No inaczej jak klientowi ...
Te wszystkie wasze paluchy namacane na szybie my musimy codziennie ścierać. Wy nawet widząc, że się myje szybę potraficie 5 sekund później namacać ten umyty kawałek! Fajnie to tak ? To jest nasz czas i nasza praca. Mówcie proszę pełnymi zdaniami bo zdanie " karczku od szwagra " NIC ALE TO NIC KURCZĘ MI NIE MÓWI. Mówcie zawsze ile czego chcecie i nie w centymetrach bo żadna z nas ekspedientek nie ma linijki przy sobie. Myślicie ,że to tak łatwo odmierzyć 20 dek ??? Cofnijcie się w czasie i idźcie do apteki - tam co do joty będzie odmierzone. Szanujcie naszą pracę a wtedy będziemy inne jak Wy myślicie. W każdym zawodzie możemy spotkać się z niemiłą obsługą - ale pamiętajcie wszystko zależy od Was jak podejdziecie do obsługi, a wtedy obsługa bedzie inna dla Was. Wiem że są różne sytuacje - ale bądźmy normalni. Ja nie mówię, że wszyscy klienci są tacy ale na 100 trafi się tylko 5 wspaniałych, takich normalnych co są wychowani. Myślałam zawsze , że to starsze, pokolenie co tak wymaga od młodych kultury, pomocy i ustąpienia miejsca w autobusach tudzież tramwajach pamięta tę kulturę przedwojenną. Myliłam się. Te wszystkie starsze osoby - tzw. mohery przez co niektórych nazywane, nie mają ani krzty kultury osobistej! Młodzi , wychowani, kulturalni TAK -nauczeni przez starsze osoby, które bladego pojęcia nie mają o grzecznościowych zwrotach. Taki PARADOKS.
