Partner: Logo KobietaXL.pl

Poznali się na początku lat osiemdziesiątych. Ona wyjechała na Mazury z koleżankami pod namiot, on był tam na obozie sportowym, studiował na AWF w Warszawie. Dziewczyny rozbiły się na campingu przylegającym do ośrodka, gdzie trenowali młodzi sportowcy. Już drugiego dnia dostały zaproszenie na ognisko. Oczywiście poszły, bo w końcu przyjechały na wakacje po to, by trochę poszaleć.

 

- To były siermiężna czasy, ale ludzie byli zupełnie inni. Nie mieliśmy wiele, jakąś najgorszą kiełbasę do pieczenia i piwo wystane w kolejce w sklepiku w wiosce. Ale była gitara, ciepłe lipcowe noce, niebo usiane gwiazdami. Nie trzeba nam było do szczęścia więcej – Aneta uśmiecha się do swoich wspomnień.

 

Już pierwszego wieczoru zaważyła, że przygląda jej się przystojny blondyn. A potem podszedł do niej, przedstawił się i zaczęli rozmawiać. O wszystkim i o niczym. Miał intensywnie błękitne oczy i niesamowity uśmiech. Aneta czuła, jak cała mięknie. A potem zaproponował nocny spacer.

 

- Co ja mogę powiedzieć, motyle latały mi po brzuchu, a jak wziął mnie za rękę, to dosłownie dostałam dreszczy. On mi mówił, że czuje dokładnie to samo. Jakby rozdzielone dwie połówki, wędrujące gdzieś samotnie po świecie, nagle się odnalazły – mówi Aneta.

 

Romek miał w swoim mieście dziewczynę, ona w swoim chłopaka, który był wtedy na praktykach studenckich. Ale nie mogli się powstrzymać od bycia razem. Wieczory i noce były ich i tylko ich. Kochali się pod gwiazdami, całowali przy ogniu, kąpali nago nocami w jeziorze i rozmawiali bez końca.

- Te dwa tygodnie były takie, jakbym skrzydeł nagle dostała, jakbym żyła na wiecznym haju. To był najpiękniejszy czas w moim życiu – opowiada Aneta.

 

Przed rozstaniem Romek podał jej swój numer telefonu. Kazał nauczyć się na pamięć, żeby nigdy nie zapomniała. Prosił, żeby zadzwoniła, jak wróci do domu. To był ich jedyny kontakt.

 

- Nie było komórek, internetu, ja mieszkałam na stancji bez telefonu. Dzieliło nas ponad 200 kilometrów i wtedy to był ogromny dystans. Ale przecież mogłam choćby z budki zadzwonić – wzdycha Aneta.

 

Wróciła na swoje studia. Z dawnym chłopakiem szybko się rozstała. Nie była w stanie poczuć tej bliskości co kiedyś, przed oczami miała twarz i oczy Romka, tęskniła za jego pocałunkami i za jego ciałem. Ale nie zadzwoniła, może pełna obaw, że wrócił do swojej dziewczyny i nie chciała mu się narzucać? Nie wie, nie rozumie, tak się jednak stało.

 

I choć czas mijał, miała wkoło wielu fajnych facetów, nie umiała z żadnym się związać.

 

Sześć lat po tamtych lipcowych wakacjach, spotkała Romka na ulicy w swoim mieście. Stanęli jak oniemiali.

 

- Aneta, czemu nigdy nie zdzwoniłaś? Tyle lat czekałem na twój telefon – powiedział jej Romek, a jej serce zatrzepotało. Nadzieja jednak umarła natychmiast, bo okazało się, że rok temu Romek się ożenił. Żona była właśnie w ciąży, za kilka miesięcy spodziewali się dziecka. On przyjechał do jej miasta służbowo na trzy dni, pozałatwiać jakieś sprawy.

 

Zaprosiła go do siebie, przyszedł wieczorem i już nie wrócił na noc do hotelu. Spędzili razem trzy wieczory i trzy noce, było jak wtedy nad jeziorem, jakby nigdy się nie rozstali. Znajome ciało, znajomy zapach, znajomy błękit jego oczu. Znajomy dotyk, kosmiczne doznania, ale zaprawione bólem i tęsknotą. Rozmawiali, płakali, milczeli. Ustalili, że nigdy więcej się nie zobaczą. Romek powiedział jej tylko, że zawsze pozostanie miłością jego życia. Kiedy wówczas wróciła na studia, rozstał się ze swoją dziewczyną i czekał na jej telefon. Pomyślał to samo, co ona, że była to chwilowa przygoda, wakacyjne zauroczenie.

 

Kiedy wyjechał, Aneta długo nie mogła dojść do siebie. I choć pozornie czas leczy rany, ona nigdy tamtych dni nie zapomni. Dziś ma już ponad 60 lat, nigdy nie weszła w żaden związek.

 

- Czasami myślę, jakby to było, gdybym znalazła w sobie odwagę, aby jednak do Romka zadzwonić. Czy bylibyśmy ze sobą razem, jakie życie byśmy wówczas wiedli? Wiem dzisiaj, że w życiu warto mówić – sprawdzam. Lepsze było wtedy odrzucenie, niż życie w niepewności. Straciłam miłość swojego życia. Nigdy sobie tego nie wybaczę, a przecież do dziś pamiętam jego numer telefonu… - kończy swoja opowieść Aneta.

 

Magdalena Gorostiza

Tagi:

miłość ,  związek ,  życie , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót