- Tak naprawdę powinnam Jarka z domu wyrzucić, zaproponowałam mu też od ręki rozwód. On oczywiście nie chce, bo mu się to nie opłaca. Poza tym mimo wszystko jest mi w biznesie potrzebny – mówi Weronika.
Są z Jarkiem 15 lat po ślubie, mają trójkę dzieci. Najpierw to on próbował sił w biznesie, ale kiepsko to wyszło. Były tylko długi do spłacenia, skończyło się kilka przyjaźni. Wtedy Weronika wzięła sprawy w swoje ręce. Tyrała jak wół, pomiędzy rodzeniem i wychowywaniem dzieci, znajdowała siły na to, by wyjść na prostą. Dziś prowadzi trzy restauracje, ma firmę marketingową i elegancki butik.
- Mąż też pomaga, szczególnie w gastronomii. Ale to nie na nim opiera się nasz sukces. Jest bardziej do wykonywania poleceń, pilnowania ludzi. Logistycznie ja wszystkim zarządzam, co jest czasochłonne – opowiada Weronika.
Dlatego kiedy zbudowali nowy dom, postanowiła zatrudnić kobietę na stałe. Żeby było komu dzieci odbierać, ugotować i podać im na czas jedzenie. Kilka lat była pani Bogusia, ale miała już swoje lata. Obie uznały, że czas na odpoczynek.
- To była cudowna kobieta, zatrudniłam ją oficjalnie w firmie, żeby lata pracy liczyły jej się do emerytury. Ma córkę w Szkocji, wyjechała do niej na stałe, ale jesteśmy non stop w kontakcie. Teraz nawet przyjedzie na kilka tygodni, zanim się ogarnę. Ale wtedy pomyślałam, że może lepiej, jak znajdę kogoś młodszego – wzdycha Weronika.
Dała ogłoszenie, odrzuciła, czego dziś żałuje, bardziej wiekowe kandydatki, zatrudniła Anetę.
- Miła, cicha, niebrzydka. Mówiła, że chce zarobić na studia zagranicą, chciała ze dwa lata popracować, potem zacząć swoje życie – opowiada Weronika.
Dlatego nie proponowała jej zatrudnienia w firmie, a i dziewczyna wolała więcej zarobić, popracować „na czarno”. Miała swój pokój z łazienką, jedzenie, wolne w niektóre weekendy. Weronika dobrze płaciła, uważała, że skoro zostawia dziewczynie pod opieką dzieci i dom, należy jej się odpowiednie wynagrodzenie.
- No więc miała sporo pracy, ale też profity. Traktowałam ją jak rodzinę, dawałam markowe ubrania z butiku, kosmetyki. Tak naprawdę wszystkie zarobione pieniądze mogła wpłacać na konto. Na początku było wszystko super. Potem się okazało, że Aneta miała chyba zupełnie inne plany – opowiada Weronika.
Ona cały czas jest w rozjazdach, często nie ma jej w domu. Mąż wówczas zostaje na posterunku, bo Weronika też nie chce pozostawiać wszystkiego bez nadzoru. Ten układ się sprawdzał, do czasu, kiedy Aneta nie postanowiła wejść w romans z panem domu.
- Skąd wiem, że to jej inicjatywa? Bo znam swojego męża, jemu samemu nie przyszło by to do głowy. A nawet gdyby, to jeśli dziewczyna byłaby wobec mnie lojalna, nie chodziła by z nim do łóżka – mówi Aneta.
Bomba wybuchła trzy miesiące temu. Najpierw Aneta zaproponowała, żeby Weronika jednak zatrudniła ją w firmie. Tyle, że Weronikę coś tknęło i czekała z decyzją. A że sama była w ciąży trzy razy, wie, jak ciało kobiety się zmienia. Podejrzane jej się wydały u Anety nagle znacznie większe piersi, i jakoś się tak zaokrągliła.
- Zapytałam wprost, czy nie jest przypadkiem w ciąży. Jeszcze nie wiedziałam z kim, zaproponowałam nawet, że jej pomogę załatwić aborcję, bo myślałam, że nie chce tego dziecka. Ona wówczas wyznała, że dziecko urodzi, ciąży nie usunie. I że to dziecko mojego męża – mówi Weronika.
Spytała męża, czy sypiał z Anetą? Przyznał się do wszystkiego, przepraszał i płakał. Nie chciał odchodzić, nie chciał być z tą dziewczyną. Weronika wie dobrze dlaczego, szkoda mu było stracić luksusowego życia.
- Cóż okazał się skończonym idiotą i nic na to nie poradzę. Stoimy jednak przed poważnym dylematem, bo na świat przyjdzie kolejne jego dziecko, choć ja mu powiedziałam, żeby to najpierw sprawdził. Czy to jego potomek aby na pewno, czy też Aneta sprawiła sobie dziecko z kim innym, a nas próbuje wrobić w całą tę sytuację – mówi Weronika.
Jest wściekła, czuje się jak w potrzasku. Ma świadomość, że jeśli mąż uzna dziecko, będzie miało prawo do części ich majątku. A do tego Weronika nigdy nie dopuści.
- Więc powiedziałam Anecie, że zapisze dziecko na swoje nazwisko, a po porodzie najpierw zrobimy testy na ojcostwo. Że dostanie od nas jakieś alimenty, ale niech nie liczy na spotkania czy pomoc w wychowywaniu. Na to się nigdy nie zgodzę, wystąpię wtedy o rozwód, a firma jest moja i ona też zostanie bez kasy. Kazałam jej się wyprowadzić, wynająć mieszkanie. Ma z czego płacić, bo ma oszczędności – mówi twardo Weronika.
Nie ma w tym względzie żadnych sentymentów. Proponowała dziewczynie aborcję, mogła ją wywieść zagranicę. Trzeba ponosić konsekwencje swoich życiowych decyzji i nie pakować się żonatym facetom do łóżka. Nie mniej jednak życie Weroniki też się w posadach zatrzęsło. Straciła zaufanie do męża, choć ten się kaja i przeprasza. Nie zatrudni już nigdy żadnej młodej dziewczyny, nie da szansy na „powtórkę z rozrywki”.
- I to kobiety kobietom robią takie rzeczy. Nie ma w nas za grosz solidarności. Gdyby Aneta była wobec mnie uczciwa, nie sypiałaby z moim mężem. Traktowałam ją jak młodszą siostrę, dobrze zarabiała. Zachciało jej się jeszcze mojego majątku, bo nie wierzę w jej uczucia do męża – wzdycha Weronika.
Magdalena Gorostiza
Imiona i niektóre szczegóły zostały zmienione.