Mówisz, że tak naprawdę twoja pasja skłoniła cię do walki z otyłością. Trochę się nie dziwię. Ilekroć wsiadam do samolotu i widzę taką dużą osobę, modlę się w duchu, żeby nie siedziała koło mnie. Z drugiej strony, mam świadomość, że dla niej to też nie jest łatwe, Te spojrzenia, westchnienia współpasażerów...
No właśnie, a ja taką osobą byłem. Zajmowałem praktycznie dwa miejsca, musiałem prosić o przedłużkę pasa, żeby się zapiąć. No powiem ci, że to było dla mnie żenujące. Łatwo się pociłem i nie ma co ukrywać, nie pachniałem wtedy pięknie. Miałem problemy z chodzeniem, dostawałem zadyszki, szybko się męczyłem. W najgorszym momencie ważyłem 200 kilogramów, choć u mnie aż tak tego nie było widać, bo mam 2 metry wzrostu, nosze buty w rozmiarze 47.
Zawsze byłeś gruby?
Tak, jestem z takiej rodziny, wszyscy jesteśmy duzi. Mieszkam w Katowicach, w domu jest tradycyjna kuchnia śląska. Z otyłością zmagałem się od dziecka, swoje przeszedłem z tego powodu. Wielokrotnie podejmowałem różne próby, żeby schudnąć, ale to było oszukiwanie samego siebie. Miałem balonik w żołądku, udało mi się schudnąć zaledwie 20 kilogramów. Ale nie oszukujmy się, kochałem jeść i jadłem naprawdę dużo. Do operacji zmniejszenia żołądka przymierzałem się kilka razy. Najpierw m jej odmówiono na NFZ, bo miałem zbyt wysokie ciśnienie, potem sam uciekłem, okłamywałem sam siebie, że dam radę bez tego. W końcu zrobiłem operację prywatnie w wieku 39 lat, dziesięć lat za późno. Trzeba było to zrobić wcześniej.
Jak wygląda taki zabieg?
Jest robiony laparoskopowo, nie ma praktycznie po nim śladu. Żołądek ma przeciętnie objętość około 5 litrów, mój miał 7. Zredukowano go do 1 litra. W piątek byłem w szpitalu, zrobiono mi badania, w sobotę miałem operację, w niedziele postawiono mnie na nogi i uruchomiono w poniedziałek byłem w domu. Po tygodniu wróciłem do pracy. Pracuję w kopalni Wujek pod ziemią, jestem starszym inspektorem. Jestem też przewodniczącym Związku Zawodowego Maszynistów Wyciągowych.
Waga nie przeszkadzała ci w pracy?
Nigdy. Większość ludzi uważa, że górnicy są szczupli, żylaści. Nic z tego, jest wśród nas wiele osób z nadwagą czy wręcz otyłych.
Jak się żyje po takiej operacji?
Musisz przestrzegać wielu zasad. Oczywiście, chudniesz bez problemu, ale jak to w życiu, jest coś za coś. Nie wolno pić napojów gazowanych, nawet wody gazowanej, bo mogłyby rozwalić żołądek. Musiałem się rozstać z coca cola, która bardzo lubiłem. Koniec z alkoholem, bo dwa kieliszki wódki zwalą cię z nóg. Jesz małe porcje, trzeba się suplementować, bo brakuje witamin. Ja odstawiłem całkowicie pieczywo, makaron, ziemniaki, słodycze. Jest ci ciągle zimno, to podobno trwa nawet pięć lat zanim organizm się przystosuje. Nawet w upały noszę bluzę i polar. Ważę dziś 96 kilogramów. Ale nadmiar skóry pozostał, musisz ją pielęgnować w odpowiedni sposób, bo może dojść do odparzeń.
Nie myślałeś o operacji plastycznej?
Nie, bo aż tak przeczulony na punkcie swojego wyglądu nie jestem. U mnie trzeba by było usuwać naprawdę ogromne połacie skóry, to mogłoby nawet być ryzykowne. Więc zostawiam to jak jest. Ale mam opór przed wyjściem na plażę, chodzę tam w koszulce.
Nie żałujesz swojej decyzji? Nie najesz się już nigdy do syta, musisz uważać na dietę…
Nie żałuję, uważam, że powinienem był, jak mówiłem, podjąć ją znacznie wcześniej. Nosiłem rozmiar 6XL teraz L lub XL. Jestem dumny ze swojego wyglądu, mogę sobie kupić ubranie, jakie chcę. Co zaś do głodu, to ja go nie czuję. Na skutek wycięcia dna żołądka, zmniejsza się w organizmie stężenie hormonu głodu, greliny, co powoduje że nie masz ochoty na jedzenie. Jestem teraz aktywnym człowiekiem, uprawiam sport, jeżdżę na rowerze. Przed operacją było to niemożliwe. Otyłość to takie błędne koło, chciałbyś schudnąć, ale nie możesz się ruszać. Siedzisz więc w domu i jesz, jesz i jesz. I tyjesz coraz bardziej. Ja dzięki operacji zmniejszenia żołądka dostałem nowe życie.
Rozmawiała Magdalena Gorostiza