Pamięta rozmowę kwalifikacyjną, którą odbywała, gdy przeszła sito rozmów wstępnych. Tak naprawdę chyba już wtedy się w szefie zakochała. Czekała na niego w sali konferencyjnej, spóźnił się kilka minut, wpadł do środka i bardzo ją przepraszał. Mówił, że sam sobie bardzo ceni punktualność.
- Nie jest specjalnie przystojny, nie żaden gwiazdor filmowy. Ale ma w sobie coś ujmującego i bije od niego takie prawdziwe ciepło. No i głos, taki męski i aksamitny. Facet ma naprawdę duże pieniądze, ale nigdy się z nimi nie obnosi. Już po chwili rozmowy poczułam motyle w brzuchu – opowiada Monika.
Nie dała jednak niczego po sobie poznać, bo przecież szukała pracy, a nie romansu. Zna języki, miała doświadczenie w podobnej branży, została wybrana spośród kilkunastu kandydatów. Firma jest rodzinna, duża i prężna, Monika odpowiadała za kontakty z zagranicą. W firmie pracuje też zona szefa, byli już wtedy kilkanaście lat po ślubie i mieli dwoje dzieci.
- Ona to taka ostra babka, choć serce ma ogromne. Pomaga każdemu w firmie, kto ma jakieś problemy, kobiety to czasami chodziły do niej, jak do spowiedzi. Zawsze mówiły, że szefowa jakieś rozwiązanie znajdzie – mówi Monika.
Ona jednak unikała szefowej jak ognia, choć nie zrobiła niczego złego, bała się, że wszystko się wyda. Że ona, Monika jest beznadziejnie zakochana w jej mężu. Odkąd go pierwszy raz w życiu zobaczyła. Starała się jednak swoje uczucia ukrywać, choć w duchu bardzo cierpiała. Pilnowała się w pracy na każdym kroku, żeby nie zrobić żadnego fałszywego gestu, nie wyrwać się z żadnym słowem.
- Z jednej strony udręka, z drugiej codziennie z nim byłam. Lubiłam, jak chwalił moje projekty, jak czasami zabierał mnie na służbowe rozmowy z zagranicznymi gośćmi, żebym mu tłumaczyła. Znał angielski, ale nie perfekcyjnie. Powtarzał, że w takich rozmowach liczy się każdy szczegół, dlatego każdego słowa musi być pewny – relacjonuje Monika.
Zarobki w firmie ma i miała dobre, praca była stabilna. Jedynie życie prywatne Moniki mocno kulało, bo żaden facet nie przypominał jej szefa. On nigdy nie podnosił głosu, nerwy trzymał na wodzy, czuło się jednak wewnętrzną siłę. Decyzje podejmował z namysłem, ale kiedy to zrobił, to były ostateczne. Jak żył z zoną w domu, Monika nie wiedziała, ale w pracy zawsze odnosił się do niej z szacunkiem. Nie robili też wobec siebie żadnych poufałych gestów przy pracownikach.
- Czasami miałam wrażenie, że szef patrzy na mnie w taki szczególny, mnie służbowy sposób. Ale on też nigdy się z niczym nie wychylił. Był w stosunku do mnie zawsze bardzo grzeczny, pamiętam, jak raz jedną sprawę prawie zawaliłam, to też się nie unosił, nie miał pretensji. Powiedział, że ceni, że się przyznałam i błąd naprawiłam. Naprawdę, pracowało się z nim zawsze świetnie – opowiada Monika.
Czas leciał, ona nadal ukrywała miłość do szefa, on jakby nie zauważał jej uczucia. Az w końcu szef zapowiedział, że Monika pojedzie z nim na zagraniczne targi w charakterze tłumacza.
- Spaliśmy w świetnym hotelu, każde miało swój pokój. Już pierwszego dnia szef zapowiedział, że zaprasza mnie na uroczystą kolację, bo musimy pogadać. Serce zabiło mi mocno, pojawiła się jakaś nadzieja. Z utęsknieniem czekałam wieczora – opowiada Monika.
Poszli do pięknej restauracji, stoliki stały w ogrodzie, było bardzo romantycznie. Monika włożyła najlepszą sukienkę, nie wiedziała czego się ma spodziewać.
- A szef mi powiedział, że wie, co do niego czuję i on też się we mnie zakochał. Ale swojej żony nie zdradzi ani nie zostawi nigdy, więc musimy to w jakiś sposób rozwiązać – opowiada Monika.
Była bardzo zaskoczona tym wyznaniem, uradowana ale też nieszczęśliwa. Szef powiedział jej, że dłużej tak być nie może, dlatego chce aby Monika wyjechała do pracy do innego jego zakładu. Czeka tam na nią kierownicze stanowisko, mieszkanie służbowe i wysoka pensja. Jest dobra w tym, co robi, więc tak naprawdę nie jest to z jego strony żaden gest litości, wręcz przeciwnie, uznanie dla jej świetnej pracy.
- Wziął moje ręce w swoje dłonie i stwierdził, że spotkaliśmy się po prostu za późno. Że muszę to zrozumieć, że to jedyne rozsądne wyjście – mówi Monika.
Była zaskoczona jego zachowaniem. Ledwo też powstrzymała się wówczas od płaczu. Ale stwierdziła, że propozycję przyjmie. Za kilka miesięcy oficjalnie szef ogłosił jej awans i wyjechała prawie na drugi koniec Polski. Mieszka tu i pracuje do dzisiaj.
- W nowym miejscu poznałam swojego obecnego męża. Mamy dzieci, dom, dobrze nam się układa. Prześladuje mnie jednak ciągle jedna myśl, co by było, gdybym wtedy jednak próbowała przekonać szefa, że warto zawalczyć o swoje uczucia? Że taka miłość zdarza się raz w życiu i może nie warto od niej uciekać? Nie wiem, może zmieniłby zdanie, może mielibyśmy choć romans? Nigdy nie poznam już odpowiedzi na to pytanie, jedno jest pewne – takiego faceta spotyka się tylko raz w życiu. Ja męża kocham, jestem mu wierna, ale to nie jest to samo uczucie – kończy swoją opowieść Monika.
Magdalena Gorostiza
Imię bohaterki i niektóre szczegóły zostały zmienione.