Przeczytałam artykuł o ojcu, który nie chce mieć kontaktu z niepełnosprawną córką, bo ona nie spełnia jego oczekiwań. Jeździ na wózku, mówi niewyraźnie. Cóż, bardzo mnie to poruszyło, bo w tym roku ojciec mojej córki odmówił zabrania jej na wakacje. Powód trudny do wyobrażenia dla normalnego człowieka - bo jest za gruba…
To prawda, córka ma dużą nadwagę, niedługo będzie to otyłość, robię co mogę, by jej pomóc, ale jest to trudne. Na jej stan złożył się nasz rozwód, bo tęskni od lat za ojcem, potem pandemia i zamknięte szkoły, oraz choroby, o których pisać nie chcę. Niestety, leki które bierze, mają wpływ na jej apetyt.
Wychowuję ją sama od sześciu lat, niebawem córka skończy dwanaście. Mąż płaci alimenty, ale z kontaktami bywa rożnie. Córka nie chce do niego jeździć, bo źle się tam czuje. Mój mąż jest pedantem wręcz obsesyjnym. Kiedy żeśmy się poznali, nawet mi się to podobało. Bardzo dbał o siebie, zawsze czysty, schludny, w domu dbał o porządek. I jeszcze kiedy nie było dziecka, jakoś to wytrzymywałam, choć czasami był męczący. Jednak przy małym dziecku, niewyspaniu, braku czasu, sprzątanie schodziło u mnie na dalszy plan. Miał pretensje, że jestem zaniedbana, że w domu jest brudno, że żyjemy jak w chlewie. Wymagał ode mnie perfekcyjnego wyglądu. On sam ma fioła na punkcie ubrań, zaczął wydawać na nie masę pieniędzy, wszystko musiało być markowe i z górnej półki. Zachowywał się jak przysłowiowy fircyk w zalotach i taki jest do dziś. Toksyczny narcyz, zapatrzony w swoje odbicie. Z czasem przeszkadzało mi to coraz bardziej. Potem dowiedziałam się, że spotyka się z rożnymi kobietami i zdecydowałam się na rozwód. On się wyprowadził, kupił sobie nowe mieszkanie i córka mówi, że jest tam jak w pudełeczku. Wszystko pod linijkę. Ale to już jego problem. Z dzieckiem się spotykał, szczególnie lubił, żeby mała była wystrojona, nazywał ją wówczas swoją księżniczką. Zabierał chętnie na wyjazdy, sam kupował drogie ubrania. Bo była dla niego dekoracyjnym dodatkiem. Poza tym wiele kobiet klei się do samotnych facetów z dziećmi. Uważają naiwnie, że są świetnym materiałem na ojca. No więc mała księżniczka spełniała swoją rolę.
Córka nie lubiła nigdy jeździć do niego do domu, bo mogła jeść i pić tylko w kuchni, nie mogła rozkładać zabawek itp. Ale wiem, że bardzo za ojcem tęskni, tęskni za jego obecnością, jego pochwałami i aprobatą.
Zaczęła tyć już w pandemii, jadła wówczas dużo, ciągle coś wyciągała z lodówki. Zaczęła jeść kompulsywnie, bo ojciec się z nią nie widywał, jest przeczulony na punkcie swojego zdrowia, nie miała kontaktów z rówieśnikami. Zaczęły się problemy zdrowotne, jest teraz na lekach, przez co tyje jeszcze bardziej. Ale to tylko chore dziecko, któremu trzeba pomóc! Wiem, że nie wygląda ładnie, ona też to wie. Tym bardziej potrzebna jej akceptacja ojca, jego miłość, wsparcie, opieka. Były mąż jednak ostatnio spotykał się z córką wyłącznie u nas w domu. Przed wakacjami powiedział mi, że nigdzie z nią nie pojedzie, bo byłoby mu wstyd pokazać komuś takie dziecko! Jego zdaniem tusza córki to wynik moich zaniedbań i braku diety. Tłumaczenia, że nie jest to takie proste, to rzucanie grochem o ścianę.
Oczywiście nie powiedziałam córce dlaczego nie pojedzie z ojcem, jemu też kazałam skłamać, bo prawda by ją dobiła. Tak naprawdę to jestem wściekła na siebie, mam do siebie pretensje, że wybrałam sobie na męża takiego narcyza. Że weszłam w ten związek jak w masło, niczego nie wyczułam. Że to ja w gruncie rzeczy zgotowałam córce taki los.
Myślę, że tamten facet, który nie chce niepełnosprawnej córki, jest taki sam, jak mój były mąż. Dziecko ma być dopełnieniem idealnego wizerunku, a chore dziecko psuje taki obraz. Współczuję tej pani, ale niestety, popełniła ten sam błąd co ja. Związała się z nieodpowiedzialnym dupkiem, przepraszam, ale tylko to słowo ciśnie mi się na usta. Mam dla kobiet takie przesłanie – zastanówcie się dobrze, komu chcecie urodzić dziecko. Czy ten facet nadaje się na ojca.
Personalia do wiadomości redakcji