Nie tak dawno opisywaliśmy historię Olgi, na której synowa chce wymusić opłacanie wnuczce lekcji tenisa. Olga sama nie wie, co ma robić, zaczyna się czuć winna, że zamiast dawać pieniądze na zajęcia dziecka, korzysta z życia.
Tu możecie przeczytać jej historię: https://www.onet.pl/styl-zycia/kobietaxl/stac-mnie-to-korzystam-z-zycia-synowa-chce-bym-sponsorowala-wnuczke/bc6zb6d,30bc1058
Zapytaliśmy więc czytelników, co sądzą o pomaganiu w wychowywaniu wnuków. Wszyscy uważają, że dziadkowie nie mają takiego obowiązku.
„Wychowaliśmy z mężem troję dzieci, rozkręcaliśmy własny biznes. Sami, bez niczyjej pomocy. Jestem już babcią i moje dzieci wiedza, że nie piszę się na zajmowanie się wnukami. Ja je bardzo kocham, ale mamy z mężem swoje życie. Podróżujemy po świecie, odcinamy kupony z ciężkiej pracy. Teraz żyję na maksa – napisała Barbara. - Oczywiście, robimy wnukom prezenty, ale to jest nasza dobra wola. I z góry zapowiedziałam, że niańczenia, wożenia na zajęcia, do przedszkola, szkoły itp. nie będzie. Mogę pomóc, jak mam czas i tylko w podbramkowej sytuacji”
„ Ja sama jestem młodą babcią i poniekąd odczuwam podobny problem. Uważam, że my już wystarczająco poświęciłyśmy swoje młode lata na wychowanie i utrzymanie swoich dzieci. Więc jeśli synowa chce więcej pieniędzy zainwestować w swoje dzieci, to niech weźmie dodatkowy etat. Ja będąc babcią chcę żyć intensywnie i czerpać z życia jak najwięcej dopóki mi zdrowie na to pozwala” – wtóruje Barbarze Ewa.
Krystyna nie kryje oburzenia: „Młodym teraz się wydaje, że rodzicom nic się nie należy od życia, że to oni są panami świata. Nie będą na moich pieniądzach budować swoich aspiracji. Szczególnie, że i tak potem nikt nie doceni pomocy. Dzieci dorosną, starzy rodzice będą wtedy bezużyteczni
„ Bardzo dobry artykuł o treści nurtującej niejednego z nas. Babcie mają swoje życie, dzieci odchowały, dały staranne wykształcenie i wyposażyły na samodzielne życie. A wnuki są do kochania ,rozpieszczania w granicach rozsądku i zapewne każda babcia oddała swoje przepełnione serce miłością wnuczkom. Nikt nie ma prawa ingerować w nasze życie, dysponować naszym majątkiem i nakazywać co mamy robić. Babcia odda to co ma najcenniejsze nie tylko wnukom ale i dzieciom, kiedy wymaga tego potrzeba. Spędzając czas z wnukami jest to piękny czas pełen miłości, radości i nauki. Czy opłacając lekcje tenisa pomaga wnuczce, nie sądzę ,pomaga spełniać zachcianki rodziców. Wstyd mi za takiego egoistycznego syna. Mam córki, zięciów i najukochańsze wnuczki, kolejna wnuczka w drodze i to jest moje największe szczęście. Uwielbiamy spędzać czas razem i cieszmy się z tego bo właśnie to jest najcenniejsze” – napisała Gina.
„Kochana Redakcjo! ja dziś tylko dwa zdania na temat niebiednej teściowej - której synowa dyktuje, aby wydawała własne pieniądze na tenisa dla wnuczki -zamiast szastać kasą i zwiedzać świat. Jedno mnie czasem zdumiewa- zwykły brak wychowania i delikatności. Po prostu. Jak można wtrącać się tak bardzo do czyjegoś życia? Sam fakt,że się jest rodziną nie tłumaczy zwykłego chamstwa. W moim domu rodzinnym nieraz mi się coś niezbyt podobało, ale wolałam zmilczeć dla dobra sprawy, że rodziny się nie wybiera i po co mnożyć problemy? Również w stosunku do teściowej wolałam czasem nie powiedzieć słowa za dużo, uśmiechnąć się i tyle. Za mało w ludziach zwyczajnej życzliwości , serdeczności, empatii i uśmiechu na co dzień. Do wszystkiego lubimy się wtrącać - czy to synowa czy teściowa - każda swoje racje na siłę chce przeforsować.” – pisze Monika.
Odezwali się też dziadkowie: „Czytając artykuł o sponsorowaniu wnuczki przez babcię zgodnie z poglądem
synowej i syna pomyślałem toż to normalny horror. Olgo masz świętą rację i nie daj się terroryzować młodym. To są Twoje pieniądze i możesz wydawać je tak jak chcesz. Poglądy młodych to normalny terror psychiczny. Wszyscy kochamy swoje wnuki, ale to my decydujemy o swoim
życiu, które z upływem lat jest coraz cenniejsze, bo coraz mniej zostaje nam lat do przeżycia. Nieprawdopodobne, że jeszcze są tacy egoiści jak opisani młodzi, a wypowiedź "Staremu nic się nie należy" to już graniczy
z chamstwem i głupotą - jakieś niecenzuralne słowa 'pchają się z klawiatury” – nie ukrywa swojego oburzenia Zbigniew. -
„Nie miej wyrzutów sumienia Olgo, to młodzi powinni je mieć. Ciekawe co oni pomyślą za kilkadziesiąt lat, a może wcześniej.”
„Ja również mam na imię Olga, mam lat 65. Podobnie jak moja imienniczka, jestem wdową i mam nastoletnią wnuczkę. Jedyną, która bardzo kocham i rozpieszczam. Uzgodniłam z jej rodzicami, że raz na dwa miesiące, ja i wnuczka robimy zakupy. Młoda mówi mi o swoich marzeniach, a ja je spełniam. Moja córka i zięć trochę stawiali opór do tego pomysłu. Dobrze jednak znają moja stanowczość i musieli na to przystać. Na sponsorowanie dodatkowych zajęć nie zgodzili się. Sytuacja naszej autorki jest odwrotna. Uważam, że nie powinna mieć obaw. Jak sama pisze, zabiera dziewczynkę na wycieczki i spełnia raz po raz jej marzenia. Dziecko ma rodziców i do nich należy zaspakajanie potrzeb nastolatki. Pobierają 500+. (...) Nasz czas powoli się kończy. Korzystajmy z życia póki możemy.
Życzę samych wspaniałych chwil.” - napisała inna czytelniczka.
Ten nowy trend, zgodnie z którym współcześni dziadkowie, a przynajmniej spora ich część, nie garną się już tak bardzo do wychowywania wnuków, utrzymuje się już od kilku lat. Z publikowanych przez Newserię badań, wykonanych jeszcze w 2017 roku jasno wynika, że ponad 40 proc. seniorów czas po zakończeniu kariery zawodowej chce przeznaczyć na rozwój osobisty, studia na uniwersytetach III wieku, naukę języków obcych i wycieczki.
Według prognoz do 2035 roku osoby po 65 roku życia i starsze będą stanowić 25 proc. społeczeństwa. Ze względu na coraz lepszą opiekę zdrowotną i świadomość Polaków w zakresie zdrowego trybu życia ludzie żyją dziś znacznie dłużej, obecni emeryci mają więc przed sobą co najmniej 20 lat życia. Z badania „Współcześni seniorzy, Polska 2017”, przeprowadzonego na zlecenie Senior Apartments, wynika, że nie zamierzają oni rezygnować z aktywności, jakie prowadzili przed przejściem na emeryturę. Dla wielu z nich jest to pierwszy okres, kiedy będąc w stabilnej sytuacji materialnej, mogą się skupić na sobie i swoich planach.
Zmieniających się potrzeb seniorów nie rozumieją jednak młodsze pokolenia. Obecni 40-latkowie wciąż postrzegają swoich rodziców jako stereotypowych emerytów, których jedyną ambicją jest spokojna starość. Prawie 25 proc. ankietowanych uznało, że dla ich rodziców największą przyjemnością na emeryturze jest czas spędzany z wnukami. Sami seniorzy mieli w tej kwestii odmienne zdanie i deklarowali, że czas, który niegdyś przeznaczali na pracę, obecnie chcą wykorzystywać na zajęcia związane z rozwojem osobistym, np. wykłady na uniwersytetach trzeciego wieku, naukę języków obcych, naukę tańca, wyjścia do kina lub teatru oraz wyjazdy na wycieczki. Taką potrzebę wyraziło 40 proc. ankietowanych seniorów. Wiedziało o niej jedynie 20 proc. ich dzieci.
Badanie pokazało też jednak, że większości seniorom nadal zdarza się stereotypowo postrzegać swoją rolę w społeczeństwie i rodzinie. Ponad 68 proc. ankietowanych powyżej 65 roku życia stwierdziło, że ich powinnością jest finansowe wspieranie swoich dzieci.
Magdalena Gorostiza