Zostały wspomnienia z dawnego życia, tego bez trosk i kłopotów. Beata sądziła, że tak będzie zawsze. Bo przecież był czas, kiedy była dla Wiktora najważniejsza. A on obiecywał, że nigdy w życiu nie będzie się już musiała o nic martwić.
- Młoda byłam i może naiwna, zakochana przede wszystkim – dziś Beata szuka dla siebie usprawiedliwienia. - Pierwsza żona Wiktora pewnie ma teraz satysfakcję. Ale ja wtedy nie uważałam, że robię jej jakąkolwiek krzywdę. Uważała, że skoro Wiktor już jej nie kocha, to powinien być ze mną.
Jednak z dawnego życia nic już nie zostało, bo dom przecież też był jej eks męża. Na obtarcie łez Beata dostała nieduże mieszkanie w apartamentowcu i parę złotych wpłaconych na konto. Alimentów dostawać nie będzie, bo córka została z Wiktorem, a ona przecież zrzekła się prawa do jego majątku.
Miała 30 lat kiedy go poznała, był od niej piętnaście lat straszy. Nie przeszkadzało jej to, zafascynował ja ten bogaty i wpływowy biznesmen. Była hostessą na jakimś evencie i najwyraźniej wpadła mu w oko. Zaprosił ją na kolację, imponowało jej wszystko. Jego maniery, ubranie, drogi, sportowy samochód.
- Nie myślałam o jego żonie, ani o jego synu, dostałam jakiegoś amoku – opowiada Beata. - Mój zegar biologiczny tykał, bardzo chciałam mieć dziecko. Pomyślałam, że jak nie z nim, to z kim? Celowo zaszłam w ciążę.
Nie wiedziała, jak Wiktor się zachowa, ale liczyła, że nie zostawi jej przecież samej z dzieckiem. Był skłonna nawet samotnie je wychowywać, ale przecież dostałaby i tak jakieś alimenty. Kiedy Wiktor powiedział jej, że odchodzi od żony, że się pobiorą, była w siódmym niebie. Pobrali się, kiedy Mila miała prawie dwa latka, bo musiał załatwić rozwodowe formalności. Beata była tak rozanielona, że nawet nie dopytywała, po co Wiktorowi intercyza. On tylko powiedział jej tyle, że to dla jej dobra, gdyby coś złego stało się z jego biznesem.
- Scenariusz był prawie identyczny. Wiktor zostawił sobie dom, bo syn zdecydował się z nim zostać. Ja byłam taka dumna, że dzieciak woli być z nami, nie rozumiałam, że tak jak dziś nasza córka, był przyzwyczajony do wygód i pieniędzy ojca – wzdycha Beata. - Tyle, że pierwsza żona Wiktora była w lepszej sytuacji. Razem dorabiali się majątku i nie została z niczym.
Wie, że dostała sporą kwotę, dziś ma swój piękny dom i swój własny, dobrze prosperujący biznes. Ale pewnie też nie było jej lekko, kiedy okazało się, że mąż wymienił ją na młodszy model i w dodatku będzie miał zaraz nowe dziecko. Czy nowa wybranka Wiktora planuje potomstwo, tego Beata nie wie. Ale to ona zajęła jej miejsce w wypieszczonym Beaty rękoma domu i to ona jada obiady z jej dzieckiem.
- Mila ma prawie 15 lat i sama dokonała wyboru, oczywiście widujemy się, dzwonimy do siebie codziennie, ale powiedziała mi, że ona w tamtym domu ma swoje życie, a ojca też bardzo kocha – mówi Beata. - Cóż, nie było to dla mnie przyjemne, bo liczyłam, że odejdę z córką.
Ale Beata została sama. Pozbawiona dawnych przywilejów, nic już nie znacząca w towarzystwie. Skończyły się czasy wyjazdów na golfa do najlepszych ośrodków na świecie, picia szampana do śniadania, robienia zakupów w najdroższych sklepach. Szafy w apartamentowcu są jeszcze pełne markowych ubrań, torebek i butów. Beata wie, że niebawem czas się będzie z nimi rozstać, bo nie da rady długo żyć z pieniędzy, które ma w banku.
- Nie pracowałam, bo Wiktor sobie nie życzył. Chciał, żebym była dyspozycyjna, żebym towarzyszyła mu podczas wojaży – wspomina Beata. - Nie powiem, żeby mi się to nie podobało. Ale wtedy myślałam, że tak będzie wiecznie.
Dziś jednak musi z rozwagą wydawać pieniądze i szukać pomysłu na nowe życie. Na razie chce iść do pracy do znajomej, która ma zakład kosmetyczny. Zaproponowano jej zarządzanie recepcją, ustalanie grafików dla pracowniczek i klientek. Nie zarobi tam wiele, ale na początek przyda się każdy zastrzyk gotówki. No i może mieć zniżki na zabiegi, a to dla niej też jest nadal bardzo ważne.
- Przez miesiąc mogę wydać najwyżej tyle, co kiedyś płaciłam za apaszkę – mówi Beata. - Ta nowa rzeczywistość jest bardzo bolesna i zastanawiam się, dlaczego do tego doszło.
Nie była przecież złą żoną, nigdy nie zdradziła męża. W domu było jak w pudełeczku, wszystko zadbane, ona też zawsze pięknie ubrana i w pełnym makijażu. A jednak Wiktorowi to się znudziło, znalazła się inna na jej miejsce.
- Mnie matka wiele lat temu przestrzegała, nie rozumiała tego mojego entuzjazmu – mówi Beata. - Uważała, że źle robię, że nie wolno innej kobiecie zabierać męża. I że skoro jedną żonę Wiktor zostawił, to i drugiej mu żal nie będzie. Śmiałam się wtedy z tego, ale okazało się, że mama miała rację. Już ta intercyza powinna być dla mnie ostrzeżeniem. Ale ja wierzyłam Wiktorowi bezgranicznie. A mama mówiła, że zdrajca zawsze zostanie zdrajcą.
Nowa wybranka Wiktora ma 35 lat, ale wygląda dużo młodziej. Beata podgląda ją na Insta. Wie, że jest wykształcona, zna obce języki i pomaga Wiktorowi w jego firmie. Córka nawet ją lubi, bo nigdy się o nic nie czepia. Jeżdżą razem na zakupy, Beata widzi, jak jej następczyni wrzuca czasami zdjęcia z Milą, robione w markowych sklepach.
- Co wtedy czuję? Sprawa jest dość świeża, więc nie jest mi to jeszcze obojętne. Staram się przywyknąć do nowego życia, ale nie jest to wcale takie łatwe – opowiada Beata. - Najgorsze jednak jest to, że mam poczucie, że wróciła do mnie karma. Że los się srogo na mnie zemścił. Moja mama zawsze mówiła, że nie zbuduje się szczęścia na cudzym nieszczęściu. I niech to będzie przestrogą dla innych.
Magdalena Gorostiza
Imiona i niektóre szczegóły zostały na prośbę rozmówczyni zmienione.