Pierwszą wigilię po swoim ślubie Joanna spędzała u matki. Była choinka, były prezenty. Od męża dostała złoty łańcuszek i bransoletkę do kompletu. Była zachwycona.
- Moja matka natomiast zaraz wypaliła do Tomka: „ A po co ty jej takie drogie prezenty robisz? Szkoda pieniędzy”. Poczułam się, jakbym dostała w twarz. Mój mąż też poczuł się niezręcznie – mówi Joanna. - A to dopiero był początek.
Ilekroć Tomek miał kontakt z teściową, zawsze słuchał rożnych uwag pod adresem Joanny.
- A to, że źle wyglądam, a to, że kiepsko sobie radzę, w zależności od sytuacji – mówi Joanna. - Słuchał, bo dziś z moja matką nie utrzymujemy kontaktu. Nie miałam innego wyjścia.
Joanna uważa, że matka zwyczajnie jej męża zazdrości. Ojciec odszedł od matki kiedy Joanna miała osiem lat. Nie, nie z powodu zdrad. Nie chciał dłużej słuchać kąśliwych uwag pod adresem różnych ludzi, nie chciał porównywania się do innych i pretensji, że ktoś ma lepiej od nich. Joanna pamięta te rozmowy rodziców i potem kłótnie na ten temat. Jej matka ciągle miała żal o wszystko, że Nowakowie wyjechali na wczasy do Turcji, a Kowalska dostała nowe futro. Matka nigdy o nikim dobrze nie mówiła, zawsze utyskiwała, miała pretensje. Głównie do ojca, że jest nieudacznikiem.
- Nie wytrzymał tego, odszedł od nas. Chciał mieć ze mną kontakt, ale matka robiła sceny. Że ją „zdradzam”, że powinnam być lojalna – wzdycha Joanna. - Jak byłam starsza, spotykałam się z ojcem potajemnie. Ale to było chore, jest chore do dzisiaj.
Ojca na ślubie nie było, bo matka Joanny zagroziła, że wtedy ona nie przyjdzie. Zrozumiał, nie miał żalu do córki.
- Ale ja wychowywana byłam w toksycznej atmosferze. Matka przekonywała mnie, że mężczyźni są źli, że chcą tylko wykorzystać kobietę – mówi Joanna. - Że każde małżeństwo skończy się kiedyś odejściem.
Ona jednak nie chciała w to wierzyć. Obserwowała rodziców koleżanek, nie w każdym domu było tak, jak u niej. Obiecała też sobie, że znajdzie właściwego mężczyznę. I tak się stało. Są z Tomkiem osiem lat po ślubie, układa im się idealnie.
- To cudowny, ciepły facet, zakochany we mnie tak, jak na początku, z wzajemnością zresztą – opowiada Joanna. - I wszystko byłoby cudownie, gdyby nie ta zazdrość ze strony matki. Psuła nasz związek od samego początku.
Nie było chyba spotkania, podczas którego Joanna nie byłaby obiektem jakiś krytycznych uwag ze strony swojej rodzicielki. Ciągle słyszała w obecności Tomka, a to, że przesadza, a to, że się zaniedbała, albo nie umie zająć się dzieckiem.
Kiedy urodziła się Marta, Joannie było trudno. Tomek dużo pracuje, była ciągle sama z dzieckiem. Prosiła matkę o pomoc, usłyszała, że matka sama ją wychowała, nie miała żadnych fanaberii.
- Pomagała mi teściowa, matka wpadła w szał. Powiedziała przy Tomku, że robię z siebie ofiarę, a zwyczajnie to jest lenistwo – wzdycha ciężko Joanna. - Kiedyś nawet powiedziała coś takiego teściowej. No to było bardzo niesmaczne.
Joanna próbowała z matką rozmawiać. Prosiła ją, żeby nie robiła uwag na jej temat w obecności Tomka. Bo jak to wygląda? Własna matka nie cieszy się ze szczęścia córki? Wypomina mężowi troskę o jej dziecko, piękne prezenty?
- Ale to było walenie grochem o ścianę. Ciągle wyskakiwało coś nowego, ona nie umie inaczej – mówi Joanna. - Zainteresowanie Martą zaczęła wykazywać, kiedy córka już coś rozumiała. Wtedy chciała z nią mieć kontakt.
To Joannę nawet ucieszyło. Szybko jednak okazało się, że babcia przedstawia Marcie jej mamę w niezbyt dobrym świetle.
- To było takie zawoalowane, ale przekaz był jednoznaczny – mówi Joanna. - Przychodziła do nas, nie zdążyłam jeszcze posprzątać. To matka mówiła Marcie, że dobre mamy nie robią w domu takiego bałaganu, bo dzieci muszą mieć czysto. Uwagi szły już w obydwu kierunkach, do Tomka i do dziecka. Tomek też zwracał na to uwagę, zniesmaczony postawą teściowej. Joannę bardzo kocha i szanuje, nie chciał wysłuchiwać, że ma leniwą żonę, czy że jego żona nie jest czegoś warta. Ale i na jego uwagi matka Joanny też nie reagowała.
- Ilekroć z nami była, atmosfera gęstniała – mówi Joanna. - Miarka przebrała, kiedy powiedziała Marcie, że ja nie zasłużyłam na tak dobrego męża. Rozmowy z kilkulatką na takie tematy? O jej własnej matce?
Joanna wtedy się już dosłownie wściekła. Zapowiedziała matce, że nie chce mieć z nią kontaktów. Zabroniła spotkań z wnuczką. Odetchnęli we troję z ulgą.
- Cóż, czasami są potrzebne drastyczne cięcia – mówi Joanna. - Mnie jest przykro, bo to moja matka. Ale wystarczająco dużo złego od niej w życiu usłyszałam.
Ba, czasami nawet zastanawiała się, czy to matka nie ma racji? Może naprawdę jest nic nie warta, nie zasługuje na Tomka i jego serce?
- Poszłam nawet do psychologa i chyba tylko dzięki temu potrafiłam odciąć się od matki – dodaje Joanna. - Usłyszałam, że ze mną jest wszystko w porządku. To moja matka jest zazdrosna o mojego męża. Bo nie umie sobie poradzić z tym, że mój ojciec od niej odszedł. Ale ja już na to wpływu nie mam. Zrobiłam to, co konieczne, choć nie była to łatwa decyzja.
Magdalena Gorostiza
Jeśli chcecie podzielić się swoimi relacjami z matką w dorosłym życiu, czekamy na listy redakcja@kobietaxl.pl