Partner: Logo KobietaXL.pl

Urodziłam pięknego, zdrowego syna, ale wcale go nie chciałam. To nie był dobry moment. Jestem mężatką od czterech lat. Poznaliśmy się z mężem w stolicy, oboje wyjechaliśmy tam w poszukiwaniu lepszego życia. Nie mieliśmy niczego na start, naszych rodziców na to nie było stać. Ale pokochaliśmy się, pobraliśmy się, bo chcieliśmy być razem. Na dobre i na złe. Mąż ma pracę, ale kokosów nie zarabia. Ja radziłam sobie różnie, przed ciążą dorabiałam sobie na czarno u znajomej w butiku. Brałam różne zlecenia, lubię sprzątać, miałam nawet stałych klientów. Wynajmowaliśmy pokój w prywatnym domku, poddasze przerobione na wynajem. Trzy pokoje, wspólna łazienka i kuchnia, cena była przystępną i to nas skusiło. Obok fajni ludzie, para studentów i dwie dziewczyny pracujące. Żadnych konfliktów, czasami wspólne pogaduchy przy stole. Żyło nam się super. Mieliśmy odkładać na własne mieszkanie, ale też dobrze się bawić, fajnie spędzać czas. Kochamy łażenie po górach, wiele razy wsiadaliśmy w piątek popołudniu w pociąg do Zakopanego, braliśmy najtańsze noclegi i własny prowiant. Ale było nam tak dobrze. Dziecka nie planowaliśmy, nie teraz. To nie był dobry moment. Sami jakoś mogliśmy się utrzymać i ten pokój nam wystarczał. Ale nieoczekiwanie zaszłam w ciążę, zawiodła antykoncepcja. Gdybym żyła w normalnym kraju, ciążę bym usunęła. Ale nie stać mnie było na aborcję za granicą, a bałam się korzystać z tabletek tu na miejscu. Bałam się, że ktoś mnie złapie, będę miała problemy z prawem. Powiedzieliśmy sobie, że los tak chciał. Ale jak się dziecka nie ma, to też nie ma się pojęcia, co się z tym wiąże. Jakie obowiązki i jakie problemy. Wróciłam z synkiem do naszego pokoju, kilka dni był maskotką. Ale miał kolkę, płakał całe dnie i noce. Właścicielka powiedziała, że musimy się wyprowadzić, bo współlokatorzy muszą mieć ciszę. No i nie mogę zużywać tyle wody na kąpiele, pranie itp. Mały nie miał wtedy nawet miesiąca. Zaczęliśmy z mężem szukać nowego lokum. On zarabia około 4 tysięcy zł na rękę. Niby nie mało, ale ja mam tylko kosiniakowe 1000 zł przez rok no i 500 plus. W sumie 5,5 tysiąca złotych. Pokój nie wchodził już w grę. Kawalerka w Warszawie kosztuje minimum 3 tysiące złotych. Na opłaty, na życie, zostaje tyle co nic. A dziecko kosztuje, pieluchy, odżywki, kosmetyki. Uradziliśmy, że wyjadę z dzieckiem do swoich rodziców. Nie mieli nic przeciwko, mama jednak zaznaczyła, że muszę sobie sama radzić z synem, bo ona nadal ciężko pracuje. Wróciłam do rodzinnego domu, do swojego zapyziałego miasteczka. Mam swój pokój, mam co jeść. Rodzice kochają wnuczka. Mąż zamieszkał w naszym starym pokoju na stancji ze swoim kumplem z pracy, rozkładają opłaty na dwóch. Miał do nas przyjeżdżać co weekend, ale to 200 km. Nie stać nas na taki wydatek na benzynę, a busami telepał by się cały dzień. No więc bywa raz w miesiącu i mam wrażenie, że podoba mu się takie kawalerskie życie. Ma luz, robi w tej Warszawie, co chce. Kocha syna, wysyłam mu zdjęcia, filmiki, ale przecież to nie jest to samo, co bycie codziennie z dzieckiem. Czuję też, jak między nami zanika bliskość. Oddalamy się od siebie, mamy dwa równoległe życia, on nie rozumie mojego, ja mu zazdroszczę wolności. Rośnie we mnie żal i bunt. Jestem zmęczona i znudzona codzienną monotonią. Dziecko nie daje mi radości, choć syna bardzo kocham. Odkładamy tyle, ile się da. Ale to są przysłowiowe grosze, nie wiem, czy kiedykolwiek dorobimy się własnego mieszkania. Mąż mógłby przeprowadzić się do moich rodziców, ale w miasteczku nie ma pracy i nie zarobi tyle, ile w Warszawie. I co to za życie, z teściami za ścianą.

Boli mnie to, że w najważniejszej sprawie nie mogłam sama podjąć decyzji. Że ktoś zmusił mnie do urodzenia dziecka, które rozwaliło całe nasze życie. Co gorsza, nie widzę dobrego wyjścia z sytuacji. Nie widzę przed sobą żadnych perspektyw na to, aby być razem z mężem, mieć własny dom.

Ula

Chcesz opowiedzieć swoją historię? Napisz do nas - redakcja@kobietaxl.pl

Tagi:

aborcja ,  ciąża ,  życie , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót