– Nie zdajesz sobie sprawy, ile razy słyszałam, że jestem osobą, która zawsze zaraża innych pozytywną energią i nigdy nie ma złego humoru. Nauczyłam się świetnie maskować, a kiedy ktoś dowiadywał się o mojej chorobie, rzucał tekstem, że jestem ostatnią osobą, którą by o to podejrzewał. To bolało najbardziej – wspomina Sabina.
Zaczyna się niewinnie
Coraz częściej depresja spotyka młodych ludzi, a nawet dzieci. Może pojawić się u osoby, która odnosi sukcesy, ma pozornie wszystko i powinna być szczęśliwa. Niestety, choroba nie wybiera. Sabina wspomina początki depresji:
– Zaczynałam studia na wymarzonym kierunku, na pozór wszystko było w porządku. Może oprócz tego, że rozstałam się z chłopakiem, do którego żywiłam naprawdę duże uczucie. Nie winię go jednak za to – to chyba po prostu musiało się wydarzyć. Zostałam sama, w obcym mieście i nie potrafiłam odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Myślałam, że to chwilowe, bo początki bywają trudne. Nie pomyślałabym wtedy, że to pierwsze oznaki depresji, bo przecież inni mają gorzej.
Dostrzec problem
Pierwszym krokiem do wyjścia z depresji jest przyznanie się przed samym sobą, że się na nią cierpi. Dostrzeżenie objawów i udanie się do specjalisty. Niestety wiele osób myśli, że długotrwałe spadki nastrojów i brak ochoty na cokolwiek poza spaniem to objaw lenistwa. Moja rozmówczyni wraca myślami do początków choroby:
– To były fazy - chyba tym słowem najlepiej określić to, co się ze mną działo. Słabo sypiałam, otaczająca rzeczywistość mnie przerażała. Myślałam, że nic dobrego nie może się wydarzyć. Przez dwa tygodnie nie mogłam normalnie funkcjonować, wpadałam w paranoje - udałam się nawet do psychologa, ale po chwili było lepiej. Czułam się ze sobą dobrze, uczyłam się - pomyślałam, że wszystko jest w moich rękach. Minęły trzy miesiące i wszystko wróciło - kolejne dwa tygodnie nie mogłam ruszyć się z łóżka. Nie chciałam się do tego przyznać, ale potrzebowałam pomocy, moja mama mi to uświadomiła – relacjonuje Sabina.
Psychoterapia
To zazwyczaj pierwszy krok, na który decydują się osoby, u których pojawiają się problemy psychiczne. Zdecydowanie łatwiej wybrać się na rozmowę, która pomoże pokonać doskwierające schorzenia, niż zdecydować się na konsultacje u psychiatry.
Przy wyborze specjalisty warto zadać sobie pytanie, czy mamy do czynienia z psychoterapeutą, czy tylko psychologiem. Między tymi dwoma zawodami zauważalna jest znacząca różnica, co zaznacza Sabina, mówiąc o próbach terapii:
– Poszłam na psychoterapię, mając prawie dwadzieścia lat, ponieważ nie mogłam poradzić sobie z kłębiącym się w mojej głowie myślami. Czułam lęk, który paraliżował mnie podczas podstawowych, codziennych czynności. Pierwsze zetknięcie to wizyta u psychologa, która okazała się kompletną porażką. Dopiero kilka miesięcy później udałam się do psychoterapeuty. Podejście psychoterapeutki znacząco różniło się od tego prezentowanego przez psychologa, dzięki czemu pomyślałam, że terapia faktycznie ma jakikolwiek sens. Nigdy w pełni nie przeszłam psychoterapii, skończyło się na kilku nieregularnych spotkaniach, ale to właśnie moja psychoterapeutka uświadomiła się, że prawdopodobnie mam depresję, i że powinnam skonsultować się z psychiatrą.
Terapia farmakologiczna
Dla niektórych osób udanie się do psychiatry to koniec świata, ale żyjemy w takich czasach, że wsparcie farmakologiczne powinno być całkowicie naturalne. Nie jest niczym wstydliwym. Osoba biorąca antydepresanty nie jest wariatem. Jest chora i chce się wyleczyć. Żyć normalnie.
– Zawsze mówiłam znajomym, którzy potrzebowali wsparcia farmakologicznego, że to całkowicie normalne i nie ma się czego wstydzić. Dopóki sama nie potrzebowałam pomocy. Zapierałam się rękami i nogami, że inni mają gorzej. Myślałam, że sama sobie poradzę, ewentualnie wystarczy mi psychoterapia. Kiedy wreszcie wybrałam się do psychiatry, było już prawie za późno. Moja depresja była w fazie środkowej. To był ostatni moment, żeby ją pokonać – wspomina Sabina. – Chciałabym wspomnieć, że psychotropy to nie są magiczne tabletki szczęścia, po których nagle masz ochotę na wszystko. Pierwsze dni na lekach były tragiczne – czułam się jeszcze gorzej. Bolała mnie głowa, wyłam (bo ciężko to nazwać płaczem) i spałam na zmianę przez trzy dni. Mama wchodziła do pokoju i sprawdzała, czy jeszcze oddycham. Myślę, że gdyby nie ból, jaki widziałam w jej oczach, nigdy nie podjęłabym się walki z chorobą – dodaje.
To się leczy
Sabina podkreśla, że teraz czuje się dobrze, ale wie, że depresja to choroba, która potrafi wrócić w najmniej oczekiwanym momencie. Mimo to już się jej nie boi – wie, że to przeciwnik, z którym można walczyć:
– Pamiętam słowa psychiatry podczas pierwszej wizyty: ,,To się przede wszystkim leczy. To całkowicie normalne, chorujesz, idziesz do lekarza i bierzesz leki’’. Cieszę się, że w dzisiejszych czasach zdrowie psychiczne przestaje być tematem tabu – stajemy się coraz bardziej świadomym społeczeństwem, które wie, że osoba lecząca się psychiatrycznie, nie jest niespełna rozumu czy szalona. Myślę, że dzięki temu dużo łatwiej było mi zaakceptować fakt, że cierpię na depresję. Gdybym nie dopuściła do siebie tej myśli, to prawdopodobnie teraz byśmy nie rozmawiały – dodaje.
Alicja Rejowska
Co trzeba o depresji wiedzieć?
Wyjaśnia prof. dr hab. Halina Michałowska, specjalista psychiatra z Centrum Medycznego Przyjaźni w Lublinie:
- Depresja to choroba, w której stan przygnębienia utrzymuje się co najmniej przez minimum dwa tygodnie, Ale na ogół trwa znacznie dłużej. Chory nie ma na nic ochoty, jest zniechęcony do życia, nie ma siły wykonywać najprostszych czynności, brak mu radości życia. Traci dotychczasowe zainteresowania, zmienia się jego rytm dobowy, albo śpi mało, albo za dużo, przestaje jeść, albo się objada. Jest szereg symptomów na podstawie których psychiatra bez większych problemów rozpozna depresję.
- W przypadku lekkiej depresji o łagodnym przebiegu człowiek czasami jest w stanie sam wyjść z choroby. Ale w przeważającej liczbie przypadków bez leczenia farmakologicznego jest coraz gorzej. Pogłębia się stan zniechęcenia, chory widzi wyłącznie bezsens wszelkich działań, zdarza się, że kończy swoje życie. Najbardziej dramatyczne jest rozszerzone samobójstwo – kiedy chory zabija na przykład najpierw swoje dzieci, a potem siebie. Wszyscy są w szoku, że taki spokojny człowiek... A ten człowiek musiał od dłuższego czasu chorować właśnie na depresję. Nikt niczego nie zauważył, nikt nie pomógł.
- Nie wolno bagatelizować depresji u bliskich. Nie uważać, że chory się leni, bo niczego nie robi. Depresja to paraliż emocji. Chorzy naprawdę nie są w stanie działać, cieszyć się życiem, być jak wcześniej. To jak nagłe zejście do piwnicy. Świat jest szary, ponury, nie ma okien, nie wpada słońce. Jest ciemno, nie widać wyjścia. Niech zdrowi nie próbują zrozumieć, jak to jest, tylko zrozumieć, że muszą pomóc! Chory w głębokiej depresji nie chce się leczyć, uważa, że nie warto, szkoda dla niego miejsca w szpitalu, pieniędzy na lekarza czy leki. Nie wolno poddać się takiej presji. Osoby o łagodniejszym przebiegu choroby często same szukają pomocy i chętniej poddają się leczeniu.
- Depresja ma podłoże biologiczne, mówi się nawet o tym, że być może istnieje gen depresji. Ale nawet mając predyspozycje, nie zawsze musimy zachorować, Czynnikami sprzyjającym są, jak mówiłam, stres, nieprzyjemne sytuacje życiowe. A tych ostatnich, niestety, we współczesnym świecie nie brakuje. Żyjemy w trudnych czasach. Ludzie boją się o pracę, zanikają bliskie związki, życie przenosi się do internetu. To wszystko sprawia, że można czuć się samotnym i zagubionym. A te uczucia są sprzymierzeńcami depresji.
- Depresja może dotknąć każdego nie wiadomo kiedy, zupełnie znienacka. Oczywiście są czynniki, które mogą przyspieszyć czy wywołać chorobę – śmierć bliskiej osoby, rozwód, utrata pracy. Normalne jest, że po śmierci męża czy dziecka człowiek pogrąża się w rozpaczy. Ale jeśli po 3 miesiącach nic się nie zmienia, to znak, że może być to depresja. Są depresje poporodowe, wcale nierzadkie. Najłagodniejsza to baby blue. Czasami poród właśnie uruchamia cały mechanizm, czasami dochodzi do psychozy. Jest też choroba afektywna dwubiegunowa, za rzadko rozpoznawana, a dość często występująca, kiedy chory ma fazy manii i depresji. W manii góry by przenosił, rozpiera go energia, potem nagle traci zapał i zamyka się w sobie. Dlatego najlepiej jest, jeśli skonsultujemy się z psychiatrą. Byłoby też dobrze, gdyby lekarze rodzinni mieli większą wiedzę na ten temat.
Ważne:
W razie myśli samobójczych w tych instytucjach można uzyskać pomoc:
22 628 52 22 (dostępny od poniedziałku do piątku w godzinach 18:00 – 21:00)
Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie “Niebieska Linia”: 800 12 00 02 (czynny całą dobę)
Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111 (czynny cały tydzień, 12:00-2:00)
Telefoniczne Centrum Wsparcia: 800 70 2222 (czynny całą dobę)
Fundacja ITAKA - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych prowadzi też: 800 080 222 - Całodobową, bezpłatną infolinię dla dzieci i młodzieży, rodziców oraz nauczycieli
Mailowe wsparcie psychologiczne Kampanii Przeciw Homofobii: bezpieczniej@kph.org.pl
Mailowe wsparcie psychologiczne Lambdy Warszawa: poradnictwo@lambdawarszawa.org
Lista psychologów i psycholożek rekomendowanych przez Kampanię Przeciw Homofobii: https://kph.org.pl/pomoc/pomoc-psychologiczna/
Mailowe wsparcie dla chrześcijan LGBTQ „Wiara i tęcza”: wsparcie@wiaraitecza.pl.