Początek mojego związku z Markiem był naprawdę fajny – poznaliśmy się w pubie po metalowym koncercie. Ja celebrowałem życie singielki w towarzystwie koleżanek, a on wraz z kumplami popijał piwo. Od razu wpadł mi w oko – mam fetysz brody, a ona miał pięknie przystrzyżoną, zadbaną. Do tego długie włosy i czarujący uśmiech. Zauroczył mnie z miejsca, ale zaczęłam udawać niedostępną. W końcu jednak podszedł do nas jego kolega i spytał, czy mogą się dosiąść. Zgodziłyśmy się. Marek usiadł obok mnie, a ja poczułam zapach jego perfum i przepadłam. Z niedostępnej nagle zmieniłam się w gadułę, a on tylko słuchał i się uśmiechał. W pewnym momencie poczułam jego dłoń na mojej i usłyszałam – chodźmy stąd. Kilka minut później całowaliśmy się na zewnątrz.
Zaczęliśmy się spotykać coraz częściej i w końcu zostaliśmy oficjalnie parą. Wszystko układało się doskonale – kochaliśmy tę samą muzykę, mieliśmy równie szalone poczucie humoru, czytaliśmy podobną literaturę. Bliskość też była na dobrym poziomie, choć muszę przyznać, że ja od zawsze miałam większy temperament. Nie przeszkadzało mi to jednak, a wprost przeciwnie – ta jego niedostępność mnie bardzo kręciła. Pewnego dnia podjęliśmy decyzję, że zamieszkamy razem. Bardzo mnie to cieszyło, ponieważ czułam, że myśli poważnie o naszej relacji. Wynajęliśmy więc dwupokojowe mieszkanie i zaczęliśmy żyć razem pod jednym dachem. Na tygodniu wracaliśmy zmęczeni po pracy, ale za to weekendy spędzaliśmy na koncertach, wystawach, w knajpach ze znajomymi bądź oglądając filmy. Wiedziałam, że Marek uwielbia gry komputerowe. Podobało mi się, że ma swój świat. Facet bez hobby to przecież nudziarz. Nie miałam zatem problemu z faktem, że umawia się z kumplami na wspólne granie raz na pewien czas. Wszystko było w porządku, dopóki nie zaczął zamieniać wspólnych chwil ze mną na całonocny gaming z kolegami.
Pewnej nocy obudziłam się ok. 2:00. Zobaczyłam, że obok nie ma mojego chłopaka. Wstałam więc i dostrzegłam, że duży pokój jest zamknięty, ale świeci się w nim światło. Otwieram, a tam Marek coś robi na laptopie. Kiedy spytałam, czy wszystko w porządku, nic nie mówił. Spytałam po raz drugi, a on jakby się przestraszył i rzucił:
– O, kochanie, nie śpisz o tej porze?
Powiedział, że musi dokończyć jakiś projekt do pracy, bo szef go ochrzani. Położyłam się spać spokojna, że nic poważnego się nie dzieje. Gdy jednak tego typu sytuacje zaczęły się powtarzać, a w dużym pokoju znajdowałam rano walające się puszki po piwie, nie wytrzymałam i skonfrontowałam się z Markiem. Wyznał mi wtedy, że bardzo mocno wkręciła go jedna gra i chciał w niej pobić rekord. Nie wierzyłam własnym uszom – pasja pasją, ale żeby dorosły chłop poświęcał noce na gry? Nie pomyślał, ile zapłacimy za prąd? Oczywiście byłam tą złą, która go nie rozumie. Postanowiłam, że dam mu jeszcze jedną szansę.
Wyobraźcie sobie, że przychodzą odwiedzić was rodzice w niedziele na obiad, a wasz luby siada co kilka minut do laptopa, bo gra z kolegą. Inna sytuacja – czekasz na faceta w sypialni ubrana w zmysłową bieliznę, a tu nagle wpada on z kumplami, pizzą oraz piwem i zaczynają grać. Tego było już za wiele! Postawiłam mu ultimatum – ja albo gry, po czym wystawiłam walizki za drzwi. Wyprowadził się do kumpla, ale po dwóch dniach zaczął dzwonić, wypisywać SMS-y, że przeprasza i chce do mnie wrócić. Chciałabym, żeby wrócił, bo ciągle go kocham, ale mam obawy, że sytuacja zacznie się powtarzać, a nie chcę być na drugim miejscu po grach.
Agnieszka