Moja babcia zawsze była osobą konfliktowa i wymagającą. Na starość te cechy jeszcze bardziej się nasiliły. Żebyśmy z mamą nie wiadomo co robiły, nigdy nie jest zadowolona. Najlepiej jeszcze toleruje mnie. Mama jest jedynaczką, więc obowiązek opieki nad matką spoczął wyłącznie na niej, ja rzecz jasna chcę pomóc, ale nie mogę i nie chcę wszystkiego rzucić.
Problem trwa blisko rok, bo wcześniej babcia świetnie dawała sobie radę. Mieszka sama, zaczyna być dementywna. Są dni, że wszystko jest w porządku, kojarzy, wie, co robi, gdzie jest, ale coraz częściej o wielu rzeczach zapomina, czasami oplata jakieś bzdury. Mylą jej się dni, godziny, osoby. Bywa bardzo męcząca, wymaga ode mnie i mamy nieustającej obsługi, jest niezadowolona, że nie spędzamy z nią więcej czasu, straszy nas, że jak zostaje sama, coś złego może się stać. I my nie wiemy, czy robi to na złość, czy faktycznie tak myśli.
Moja mama pracuje, ojciec nigdy za babcią nie przepadał, więc w ogóle się do opieki nie wtrąca. Prawda jest, że mama zarabia najwięcej z całej naszej rodziny i to ona tak naprawdę utrzymuje dom. Ja kilka miesięcy temu dostałam wymarzoną prace i choć moja pensja jest dość niska, za nic nie chcę pracy rzucać. To początek mojej drogi, poza tym chcę mieć na przyszłość jakąkolwiek emeryturę.
Jeszcze rok temu wystarczało, że wpadałyśmy do babci kilka razy w tygodniu, zrobiłyśmy zakupy, przynosiłyśmy obiady, posprzątałyśmy jej w domu. Babcia była samodzielna. Ale jak pisałam, od mniej więcej roku sytuacja się pogorszyła. Babcia zapomina zjeść, trzeba jej przypominać o myciu, boimy się, że na przykład odkręci gaz i zapomni. Mama proponowała babci dobry dom opieki, ale spotkała się ze stanowczą odmową. Były próby zatrudniania opiekunek. Babcia często nie chciała ich wpuścić do domu, była niezadowolona, oskarżała je o kradzież. Te kobiety same odchodziły, bo to było nie do wytrzymania.
Jest więc tak, że babcia sama spędza noc, rano jedna z nas wpada i daje jej śniadanie przed pracą, sprawdza, czy wszystko jest w porządku, a potem jedna z nas przyjeżdża do babci popołudniu, właściwie wieczorem. Jesteśmy z mamą u kresu sił. Szczególnie mama, która słucha, że jest okropną córką, która nie dba o swoją matkę. Mnie osobiście babcia raczej oszczędza, ale muszę wysłuchiwać jej żalów na mamę, co nie jest ani prawdziwe, ani przyjemne.
Mama zaproponowała mi pensję za mieszkanie z babcią, ale odmówiłam, bo chcę się rozwijać, być między ludźmi. I tak jestem uwiązana. Mama nie ma żalu, wie jednak, że długo nie damy tak rady, szczególnie, że stan babci się pogarsza. Do siebie jej mama nie weźmie, bo wiem, że by zwariowała, zawsze miały ze sobą konflikty, a i w dzień w domu też nikogo nie ma. Babcia nadal nie chce jednak słyszeć o żadnym domu opieki, ani o opiekunce, ma taką postawę – macie się mną zajmować i kropka. Nie wiemy, co zrobić, ubezwłasnowolnienie nie wchodzi na tym etapie w grę, babcia jest zbyt świadoma. Z drugiej strony nie jest przecież osobą, która może sama o siebie sensownie zadbać. W naszym przypadku problemem nie są też pieniądze, bo babcia ma wysoką emeryturę po dziadku. My naprawdę jesteśmy z mamą już pod ścianą. Obie zmęczone, zdenerwowane sytuacją, co gorsza, nie widzimy sensownego wyjścia z tego impasu. Może ktoś miał podobnie, może coś podpowie?
Dominika
Z problemem opieki nad starymi rodzicami czy dziadkami mierzy się wiele osób. Mają dylematy natury moralnej, nie rzadko wyrzuty sumienia. Jakie jest wyjście?
- Najczęściej starsi ludzie uważają, dość bezkrytycznie zresztą, że całe życie będą sprawni i sobie poradzą. I choć zaczyna brakować sił, stają się coraz bardziej nieporadni, nie ma w nich refleksji, że może warto o tym z dziećmi porozmawiać. Raczej najbardziej popularna jest postawa – "róbta, co chceta", tak jakby to nie ich dotyczył ten kłopot. A jest to problem i to bardzo duży – mówił w wywiadzie dla Kobieta XL psycholog i terapeuta Janusz Koczberski. - Oczywiście dorosłe dzieci mają nawet prawny obowiązek pomagania rodzicom, o moralnym nie wspominając. Ale żyjemy w określonych okolicznościach, ludzie pracują, mieszkają w innych miastach, nie mogą ot tak, rzucić wszystkiego i nagle, nie wiedzieć nawet ile lat, zajmować się starym rodzicem. Oczywiście są osoby, które świadomie dokonują takich wyborów, mają do tego prawo.
Zapraszamy do lektury całego tekstu: https://www.onet.pl/styl-zycia/kobietaxl/czy-powiedzieliscie-juz-swoim-dzieciom-co-maja-z-wami-zrobic-na-starosc/4jfjhkn,30bc1058
Czekamy też na wasze listy redakcja@kobietaxl.pl