Partner: Logo KobietaXL.pl

Jest na łasce swojej partnerki

 

Grzegorz rozwiódł się z żoną wiele lat temu. Jedyna córka nie chciała mieć z ojcem kontaktu. Wyprowadził się z domu, zostawił zonie i córce mieszkanie. Kupił nowe dla siebie. Na nowym osiedlu i w dobrym standardzie.

Kiedy córka dorosła, odnowiła kontakt z ojcem. Grzegorz był przeszczęśliwy. Obsypywał ją prezentami. Była jego księżniczką. W końcu to jego jedyne dziecko. Żeby córka wiedziała, jak bardzo jest dla niego ważna, zapisał na nią swoje mieszkanie. Zrobił dla córki darowiznę. I tak była jego jedyną dziedziczką. Nie miał żadnych obaw, w końcu ufał własnemu dziecku. Pomógł też kupić mieszkanie dla córki, dołożył ponad połowę pieniędzy. Też w ramach darowizny dla ukochanego dziecka.

Kilka lat temu Grzegorz poznał kobietę, z którą się związał. Po dwóch latach znajomości zamieszkali razem. Grzegorz przeniósł się do swojej partnerki. Jego mieszkanie stało puste, nawet nie chciał go wynajmować, żeby go nikt nie niszczył. Jeździł tam co jakiś czas. Któregoś dnia pojechał do siebie. Zamki były wymienione. Drzwi otworzyła mu obca kobieta. Okazało się, że tydzień wcześniej kupiła mieszkanie od jego córki. Kiedy zadzwonił zdziwiony do córki, dowiedział się, że jego rzeczy leżą w piwnicy i ma miesiąc na to, żeby je zabrać. Grzegorz niczego nie zrobił, z żalu i ze wstydu. Jest teraz na łasce swojej partnerki, bo w razie kryzysu nie ma gdzie wrócić. 

 

To jest dom Bartka, więc niech się ojciec nie wtrąca

 

Krzysztof ma dwoje dzieci, syna i córkę. Obydwoje dorośli. Syn Bartek szybko się ożenił, dorobił się trójki dzieci, córka Iwona za mąż wyszła niedawno. Syn dostał od rodziców mieszkanie, trzypokojowe, w starym budownictwie. Metraż spory, ale z trójką dzieci było w nim ciasno. Krzysztof wpadł na pomysł, że zbuduje dom, postawi go od razu na syna, zamieszkają tam wspólnie, on z żoną i syn, synowa i dzieci. Córka w zamian dostanie mieszkanie po synu, żeby było sprawiedliwie. Swoje mieszkanie Krzysztof sprzeda, bo z oszczędności na budowę nie wystarczy.

Kupił działkę na syna, dom też stał się własnością Bartosza. Pobudowali się pięknie, miejsce też jest ładne. Na początku było świetnie. Wielopokoleniowa rodzina, na miejscu wnuki. Po roku zaczęło dochodzić do utarczek, główną sprawczynią była synowa. Robiła wszystko po swojemu, choć Krzysztof uważał, że dom jest przecież jego, bo stanął za jego pieniądze. W końcu usłyszał, że ma się nie wtrącać, bo dom należy do Bartka. Syn nigdy nie stanął po stronie rodziców, a konflikt narastał. Wreszcie Krzysztof z żoną postanowili się wyprowadzić. Mieli nieduży domek pod miastem, taki bardziej letniskowy. Przerobili go na całoroczny, bo wszystko co mieli, oddali przecież dzieciom. Nie wystarczyło już na zakup nowego mieszkania. Pogodzili się z losem.

 

Pan Bóg mnie ustrzegł przed błędem

 

Martyna i tak co miała, to oddała synowi. Pomagała, ile tylko mogła. Po śmierci matki odziedziczyły z siostrą  piękne mieszkanie. Postanowiły je sprzedać i podzielić się pieniędzmi.

- Nie mówiłam o tym jeszcze synowi, ale chciałam mu je dać w darowiźnie, żeby szybciej spłacił swój kredyt na mieszkanie – mówi Martyna. - I gdyby nie było przeszkód, to zrobiłabym to od ręki.

Okazało się jednak, że mieszkanie po matce było jeszcze zapisane na nieżyjącą babcię. Martyna z siostrą musiały pozałatwiać formalności, aby prawomocnie dostać spadek.

- Nie było też tak, że bardzo nam się spieszyło – mówi Martyna. - Trzeba było mieszkanie opróżnić, doprowadzić do ładu przed sprzedażą. Traf chciał, że w tym czasie miałam scysję z synową. Syn się też na mnie obraził.

Nie odzywa się do matki już blisko pół roku. Nie zadzwonił ani na jej urodziny, ani na Dzień Matki. Nie pyta, czy Martyna żyje, czy może jej czegoś potrzeba.

- A ja też mam swoje lata, mam kilka chorób – mówi Martyna. - Przykre, bardzo przykre. Niech trzyma stronę żony, nie muszą razem przychodzić do mnie, choć ja uważam, że to ja miałam rację. Ale zerwać kontakty? To trochę nieludzkie.

 

Martyna już więc wie, że jest zdana na siebie. Syn i tak nie docenił tego, co do tej pory dostał w ramach pomocy od matki. Wie, że gdyby mu dała pieniądze z mieszkania, też by nie docenił, ona tylko pozbyła by się ostatniego majątku.

 

- Więc może dobrze się stało, jak się stało, Pan Bóg mnie ustrzegł przed błędem – mówi. - Mam nauczkę, nie warto za życia niczego oddawać dzieciom. A ja te pieniądze wykorzystam na swoje przyjemności.

 

Odwołanie darowizny wcale nie jest łatwe

 

Można więc oddać wszystko i zostać bez środków do życia, być wyrzuconym z mieszkania czy domu, nabytego za własne pieniądze. Można oczywiście próbować odwołać darwiznę, ale wcale nie jest to łatwe.

„- W Polsce podobnie jak w innych krajach przepisy dopuszczają odwołanie darowizny w wyjątkowych sytuacjach. Skutecznie odwołać ją można jeśli zachowanie obdarowanego jest rażąco niewdzięczne, a więc jeśli uporczywie narusza on normy etyczne.” – czytamy na stronie prawo.pl.

W praktyce oznacza to, że aby odzyskać podarowane dobra, obdarowany musi się dopuścić wobec darczyńcy tak zwanej rażącej niewdzięczności. Trzeba też to udowodnić przed sądem, co wcale nie jest łatwe.

 

„- Na gruncie kodeksu cywilnego rażącą niewdzięczność, zatem kwalifikowaną postać, ma dopiero takie postępowanie darczyńcy, które oceniane przez pryzmat istniejących reguł moralnych oraz prawnych świadczy o tym, że darczyńca odczuwa je jako wysoce ujemne. Mowa jest nie o każdym negatywnym zachowaniu obdarowanego, lecz o na tyle intensywnym zachowaniu, iż jego ocena pozwala na ustalenie, iż jest to nie tylko niewdzięczność, lecz jest ona rażąca – wskazuje dr Szymon Solarski, adwokat z Kancelarii Solarski w Zabrzu, wykładowca Wyższej Szkoły Finansów i Prawa w Bielsku Białej, czytamy dalej na prawo.pl. (...)

- Darczyńca, który uważa, że obdarowany dopuszcza się względem niego rażącej niewdzięczności, może odwołać darowiznę. W tym celu powinien złożyć obdarowanemu oświadczenie na piśmie - wskazuje adwokat Łukasz Strzelecki, prowadzący kancelarię adwokacką w Miechowie. Jak tłumaczy, wystarczające będzie wysłanie listu poleconego ze stwierdzeniem, że odwołuje darowiznę z uwagi na rażącą niewdzięczność i wskazaniem, jakie zachowania obdarowanego o niej świadczą. (…) - Oświadczenie to nie spowoduje, że własność nieruchomości przejdzie automatycznie na darczyńcę. Dopiero obdarowany powinien w formie aktu notarialnego dokonać jej zwrotu. Jeśli tego nie zrobi, darczyńca musi wystąpić do sądu z powództwem o zobowiązanie obdarowanego do złożenia oświadczenia woli, którego treścią będzie powrotne przeniesienie własności nieruchomości. - dodaje adwokat Strzelecki.”


Ważne jest też to, że pozew do sądu można złożyć nie później niż rok od daty wystąpienia rażącej niewdzięczności. Darowizna nie może być też odwołana, gdy darczyńca obdarowanemu przebaczył.

 

Magdalena Gorostiza

 

Imiona bohaterów zostały zmienione

Źródło:
https://www.prawo.pl/prawnicy-sady/czy-darowizne-mozna-cofnac-do-ilu-lat-mozna-odwolac-cofnac-darowizne,72157.html

 

Tagi:

dzieci ,  rodzice ,  prawo ,  życie , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót