Partner: Logo KobietaXL.pl

Na początku układało im się dobrze

Obydwoje pracowali w dużej fabryce. Ona w księgowości, Marcin na produkcji. Kiedy się pobrali, ona dostała w prezencie od jej rodziców, duży kawał ziemi pod miastem. Szybka decyzja. Ona zostaje w fabryce, a on zajmie się ziemią i będzie uprawiał warzywa. Okazało się, że pomysł wypalił i pieniądze zaczęły płynąć szerokim strumieniem. Wybudowali szklarnie, żeby praca dawała efekty przez cały rok. Przestawili się na sadzonki roślin ozdobnych i krzewy. Zaczęli budować dom, urodzili się im synowie. Najpierw Tomek, a po dwóch latach Wojtek. Bogusia wracała z fabryki, przebierała się i szła do pracy w szklarni. Sami już nie dawali rady, więc zatrudnili trzy kobiety do pomocy Marcinowi.

Czas płynął, gospodarstwo ogrodnicze się rozwijało, ona awansowała na główną księgową, synowie dorośli i założyli własne rodziny

 

To wszystko będzie moje

- Długo nie byłam świadoma, że mojego męża i Agnieszkę łączy coś innego niż praca - mówi Bogusia.

Nawet to, kiedy opowiadał o niej jaka to jest mądra i pracowita, nie wzbudzało w niej żadnych podejrzeń. W tym czasie przeszła na emeryturę, więc cały dzień była w domu. Prała, sprzątała i gotowała posiłki dla wszystkich, w tym dla pracownic

Któregoś dnia, kiedy Marcin pojechał po nowe sadzonki, Agnieszka zaczepiła ją i powiedziała - Ładne macie mieszkanie, najbardziej mi się kominek podoba - to wszystko będzie moje.

- W pierwszej chwili zaniemówiłam. Ale kiedy dotarło do mnie to, co Agnieszka miała na myśli, kazałam jej się wynosić i więcej nie pokazywać. Póki co, ja jestem tu gospodynią - opowiada Bogusia

 

Marcin wrócił wieczorem, opowiedziała mu o tym co się wydarzyło. Bez słowa wsiadł do samochodu i pojechał. Po dwóch godzinach wrócił. Był zmieniony na twarzy

- Jutro rano pojedziesz do Agnieszki, przeprosisz ją i przywieziesz do pracy. Ty rządziłaś w swojej fabryce, tutaj ja jestem panem – powiedział żonie.

 

Będziesz robiła to co ci każę

Nie pojechała po nią ani wtedy, ani za każdym razem, kiedy tego od niej żądał. Coraz częściej się awanturował i ją upokarzał. Kiedy wspomniała o rozwodzie, śmiał się jej w nos. Żadnego rozwodu nie będzie. Agnieszka zamieszka z nim w tym domu, a ona będzie ich służącą. - Wszystko ci zabiorę, nawet emeryturę ci zabiorę – mówił.

Agnieszka uniosła się honorem i do pracy u nich nie wróciła. Wyjechała do innego miasta. To rozwścieczyło Marcina jeszcze bardziej. Bogusia stała się nagle popychadłem. Była wyzywana, mąż z nią nie rozmawiał, stworzył żonie prawdziwe piekło.

- Powiedziałam sobie dość upokorzeń. Kiedy zasnął, wrzuciłam do bagażnika kilka niezbędnych rzeczy, swoją biżuterię i odłożone pieniądze na czarną godzinę – mówi moja rozmówczyni. - Postanowiłam wyjechać. Emerytura wpływała na konto, wiedziałam, że dam sobie radę.

 

Pierwsza spokojna noc

Rano wsiadła do samochodu i pojechała do swojej przyjaciółki Kasi. Opowiedziała jej o wszystkim i o tym, że podjęła decyzję o wyjeździe do innego miasta. Wynajmie sobie mieszkanie i dopiero zastanowi się co dalej robić. Nie chce żeby mąż wiedział gdzie jest i ją nachodził

Wykupiła numer na kartę i tylko Kasi go podała Wynajęła kawalerkę na pół roku. Nikomu nie powiedziała, gdzie mieszka. Ani Marcin, ani synowie nie wiedzieli co się z nią stało

- Nawet Kasia nie wiedziała, gdzie jestem - dodaje Bogusia

Zaczęła w końcu spać spokojnie. Marcin zaczął jej szukać dopiero następnego dnia, kiedy nie wróciła na noc. Po kilku dniach zadzwonił do Kasi. Od niej też niczego się nie dowiedział. Ale naciskał. Kasia informowała ją na bieżąco o każdej  wizycie i telefonie Marcina

Bogusia najlepszy kontakt miała z młodszym synem Wojtkiem. Wysłała mu sms-a ze starego numeru, że musiała wyjechać, ponieważ ojciec znęcał się nad nią psychicznie i że jest cała i zdrowa. Syn odpisała, że gospodarstwo podupada, bo ojciec przestał interesować się biznesem. W zasadzie siedzi sam w domu i zagląda do kieliszka.

 

W końcu to jest ojcowizna

Po czterech miesiącach do Bogusi zadzwoniła Kasia. Marcin miał lekki udar, Wszystko wróciło do normy, ale jest bardzo słaby. Poprosił ją o to, żeby przekazała żonie, że on sobie wszystko przemyślał. Z Agnieszką nie ma już żadnego kontaktu, zmienił się i jest innym człowiekiem niż był. Bardzo ją przeprasza za wszystko i prosi, żeby do niego wróciła. Odstawił też alkohol.

Dwa tygodnie później Bogusia zadzwoniła do Marcina. Bardzo się ucieszył z jej telefonu. Mówił jej, że nie umie bez niej żyć, że jeżeli do niego wróci, zrobi dla niej wszystko, co tylko będzie chciała. Bogusia odczekała jeszcze tydzień. Przyjechała do swojego domu.

- I prawda jest taka, że nie mogę na męża patrzeć, po tym wszystkim co mi zrobił. Gdyby był zdrowy, pewnie wyrzuciłabym go z domu. Nie potrafię wybaczyć mu tych upokorzeń – mówi Bogusia. - Ale to jest moja ojcowizna, ziemia od rodziców. I nie zostawię jej na zmarnowanie, bo ta ziemia ważniejsza jest od wszystkich ambicji.

Tagi:

związek ,  zdrada ,  romans ,  życie , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót