Mieszkamy na wisi, kilkanaście kilometrów od dużego miasta. Nasza rodzina ma dobry biznes. Jest nas troje, ja i brat z siostrą. Razem mieszkamy na jednym podwórku. Mamy dwa domy, brat osobny po babci, już chce iść na swoje i założyć rodzinę, ja z siostrą mieszkamy w dużym domu z rodzicami. Siostra studiuje, planuje zostać w mieście. My z bratem i rodzicami pracujemy w naszej firmie. Jesteśmy zgodną rodziną, szanujemy się. Wszystko zaczęło się psuć, gdy brat pojechał na targi rolnicze i tam poznał Modliszkę. Była hostessą, studiuje zaocznie i pracuje w jakiejś firmie w marketingu.
Brat przywiózł Modliszkę na rodzinną imprezę, aby ją pokazać. Już wtedy nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia, choć udawała uprzejmą. Co mnie zraziło; nie przywitała się ze mną czy z resztą rodziny, nie przedstawiła. Tylko stała i uśmiechała się, a wszyscy musieli do niej podchodzić pierwsi i podawać ręce. Jak do królowej. Nie powiem, jest bardzo atrakcyjna, wysoka, szczupła, burza jasnych włosów i zawsze z makijażem, jakby szła na Sylwestra, do tego szpilki i mini spódnice oraz dekolt. Każdy na nią zwraca uwagę, a brat jest nią zauroczony. Podobno dorabiała jako modelka i brała udział w konkursie miss, niestety nie zdobyła tytułu.
Kolejne co mnie zraziło, to jej traktowanie starszych osób. Kiedy dochodziła do towarzystwa, to po prostu dosiadała się do stołu, nie witała z wujkami czy ciociami, których widziała pierwszy raz. Oni nie wiedzieli, kim ona jest. A ona nie pytała, kim oni są. Zachowywała się, jakby wszyscy się doskonale znali. Nic do niej na początku nie miałam, no taka była – hostessa. Akceptowałam to, nawet sama wyciągałam do niej rękę i starałam się zaprzyjaźnić. Widziałam jak brat na nią patrzy, jaki jest dumny i zakochany.
Przez jakiś czas, Modliszka udawała uprzejmą, czułam że to sztuczne, te wymuszone uśmiechy, oczy się nie śmiały. No ale bratu na niej zależało, to i ja byłam miła. Gdy brat się jej oświadczył, poczuła się u nas pewnie. Wtedy zaczęło się obgadywanie. Ma taki schemat, najpierw obgadywała do mnie moją siostrę, a mnie obgadywała do siostry, obie z siostrą byłyśmy obgadywane do mamy, potem odwrotnie, a do tego nas wszystkie obgadywała do naszych koleżanek ze wsi! I tak w kółko. Nienawidzę takiego zachowania, u nas jest tak, że jak ktoś ma coś do kogoś to idzie z nim na stronę i mówi w twarz o co chodzi. Nie wiedziałam jak zareagować, aby nie urazić brata. Atmosfera w naszej rodzinie się popsuła, gdy Modliszka wyczuła, że coś jest nie tak, bo milkniemy gdy wchodzi do pokoju, przestraszyła się i zmieniła strategię. Zaczęła udawać, że jest w ciąży, aby przyspieszyć wesele. Wtedy znalazłam zużyte podpaski w łazience naszego brata. Miała okres. Zaczęła zmyślać, że to mogło być poronienie. Płakała do brata, że to przez stres jaki ma w pracy. Brat ma miękkie serce, zachęcił ją aby rzuciła taką pracę i zamieszkała u nas, czyli u niego. Zrobiła z siebie ofiarę, też w to uwierzyłam. Po ludzku było mi jej żal, nie protestowałam, że się wprowadza i będzie na naszym utrzymaniu. Myślałam, że jakoś się dogadamy. Ale Modliszka nie pracuje w naszym wiejskim biznesie, bo jest zbyt delikatna na pracę na wsi, na niczym innym się nie zna. Mało co robi w domu, jeździ do miasta na zakupy, wyciąga od brata pieniądze na każdym kroku. Ubrania – drogie, kosmetyki też drogie, namawia go na kosztowne wyjazdy do różnych hoteli i na wyjścia do lokali. Są narzeczonymi, to czasami muszą się zabawić, ale te pieniądze, które bierze garściami, są efektem pracy całej naszej rodziny. Nikt z nas nie powie bratu aby przestał tak nimi szastać, on pracuje bardzo ciężko i to od małego. Ale robi się coraz gorzej. Modliszka wymyśliła sobie, że chce małego pieska do torebki, celebrytki tak chodzą. U nas są psy, ale to kundle, nawet ich nie chce pogłaskać. Brat jej kupił tego pieska! Nie chciał się przyznać, ile zapłacił. Sprawdziłam w Internecie cenę. Nie chcą mówić rodzicom, bo by zawału dostali. Teraz ona, jak głupia, chodzi z tym rozczochranym psem w torebce po wsi, a ludzie tylko się śmieją, że paniusia. Brat tego nie widzi oczywiście. Modliszka pilnie śledzi co jest akurat modne, ona musi to mieć natychmiast, np. nowy model telefonu – brat kupuje, reklama perfum w TV, brat kupuje, modna torebka – Modliszka ma. Ostatnio kupiłam fajne buty, zobaczyła i już na drugi dzień ona też miała. Nie sprząta, nie gotuje, nic nie robi w ogródku – no bo ma paznokcie zrobione. Jada osobno, bo jest na diecie.
Mamy stadko kur, bo chcemy mieć świeże jajka, poprosiłam by zebrała jajka i przyniosła, a ona że się brzydzi! To mnie już wkurzyło, powiedziałam w końcu kilka słów do słuchu. To był błąd, Modliszka z płaczem poleciała do brata, że ją źle traktuję, że od dawna jestem złośliwa itd. Oczywiście brat się na mnie obraził. Próbowałam mu coś tłumaczyć, ale jak groch o ścianę. Teraz już nie da się praktycznie rozmawiać, ona go nastawiła, że wszyscy są przeciwko niemu! Wmówiła, bratu, że spiskujemy przeciwko niemu – nie jej!
Na tym nie poprzestała, cały czas nas kontroluje, gdzie kto idzie, co kto z nas kupił, albo powiedział. Potrafi stać w oknie i obserwować, co robimy na podwórku, kto nas odwiedza i o czym kto rozmawiał. Wszystko komentuje, jakoś bym to przełknęła, w końcu jego wybór. Ale najgorsze jest to, że ona to co u nas się dzieje, opowiada ludziom na wsi, wychodzą z tego jakiś niestworzone historie. Ludzie się z nas śmieją.
Wesele się zbliża, Modliszka planuje przyszłość na całego. Usłyszałam jak opowiada koleżankom, że e miejscu mojego ogródka chce postawić garaż na swój przyszły samochód, a w kawałku naszego sadu ma powstać sauna i jacuzzi. Nie kryje że myśli, iż to wszystko jest już jej. Ona sądzi, że brat odziedziczy zaraz cały majątek po rodzicach, a przecież jeszcze przecież oni żyją i czują się dobrze. Mnie już traktuje, jakbym była tu gościem. Brat na to wszystko pozwala, gdy mu próbuję to pokazywać, to każe mi przestać być zazdrosną i pogodzić się z nową sytuacją. Nie wierzy, że Modliszka ma takie plany. Mało tego, wychodzi na to, że ja to wszystko wymyślam i intryguję. Nie wiem co mam robić, bo do brata nic nie dociera. On nie rozumie, że Modliszka jest zainteresowana tylko wygodnym życiem za nasze, ciężko zarobione pieniądze. To nie jest kobieta dla niego, taka, która chciałaby z nami pracować i doceniłaby dorobek całej rodziny. Ona chce tylko wydawać, a że brat jest zakochany, to korzysta. Jak mam mu otworzyć oczy?
Olga