Sąd we Wrocławiu przyznał Małgorzacie Król odszkodowanie i rentę w sumie ponad 630 tys. zł. Szpitalowi zarzucono niewłaściwie przeprowadzony zabieg, brak opieki i zarażenie pacjentki gronkowcem.
- Występowaliśmy o milion odszkodowania – mówi Kazimierz Król. - Ale jest, jak jest. Pieniądze od razu poszły na kupno mieszkania na parterze, bo inaczej zona byłaby dożywotnim więźniem.
Kobieta resztę życia spędzi na wózku. Dziewięć lat temu przyjechała sama samochodem na prosty zabieg. Nikt nie spodziewał się takiego rozwoju wypadków. Żeby ratować życie żony, Kazimierz Król musiał wzywać do szpitala karetkę!
Sprawę państwa Król od początku pilotował rzecznik Praw Pacjenta, który przyznał małżeństwu rację.
- Uszczerbek zdrowia u Małgosi, określony przez biegłych, wynosi aż 95 procent – dodaje K. Król. - Tymczasem jeden ze szpitali tłumaczył się że przecież uratował żonie życie, nic poza tym, że w przyszłości musi się zastanowić czy do szpitala przyjmować pacjentów w skrajnych przypadkach!!!!
Czytajcie:
oraz
Wezwałem karetkę do szpitala, żeby moja żona nie umarła