Chełm, wakacje 2018, 28 sierpnia. 12 – letni Kuba wyszedł bawić się na dwór. Chłopcy bawili się w komandosów. Powiesili „wroga” na ogrodzeniu. Kiedy Kuba zaczął się dusić, pociągnęli go w dół, co jeszcze bardziej zacisnęło pętlę. W końcu jeden z nich pobiegł po pomoc.
- Sąsiedzi reanimowali syna – wspomina Anna. - Mnie wmurowało, jak go zobaczyłam, nie byłam w stanie się ruszyć.
Reanimacja się powiodła, Kuba przeżył. Ale w szpitalu spędził 2,5 miesiąca. Do domu wrócił na wózku inwalidzkim, nie mówił.
- Co mam powiedzieć? Było prokuratorskie śledztwo, ale mnie nie chodzi o ustalenie winnych, to dzieciaki, co mi da, że się dowiem, który? Nie chcę już nic wiedzieć, to już jest nieważne – mówi Anna. - Ważne jest, żeby Kuba był zdrowy, żeby był samodzielny. Bo ja nie mogę się z tym pogodzić, że jest w takim stanie. Nie mogę i może właśnie ten brak zgody dodaje mi siły do walki?
Kuba przed wypadkiem trenował zapasy, uwielbiał grać w piłkę. Świetnie rysował, uczył się zupełnie nieźle.
- Zawsze roześmiany, zawsze pogodny – dodaje Anna. - Ten śmiech zresztą do dziś mu pozostał.
Z powodu niedotlenienie nastąpił niedowład czterokończynowy. Lekarze rozkładają ręce, nie wiadomo jakie będą rokowania. Jedno jest pewne – intensywna rehabilitacja daje efekty. Kuba zaczyna chodzić prowadzony za ręce, wróciła mu mowa, choć niewyraźna, zaczął pisać.
- Jest w szkole integracyjnej – mówi Anna. - Uwielbia tam jeździć. I codzienna rehabilitacja. Oczywiście prywatna, bo państwa nie interesuje los takich dzieci. Z NFZ mamy dwa razy w tygodniu rehabilitację, o jej poziomie wspominać nie będę. Ciągle szukam nowości, co jeszcze może pomóc. Jeździmy do komory neobarycznej. Robię wszystko, co w mojej mocy. Tylko na to brakuje pieniędzy.
Anna jest samotną matką. Po wypadku Kuby musiała rzucić pracę. Żyje wyłącznie z zasiłków i alimentów z Funduszu Alimentacyjnego. W domu jest jeszcze młodszy syn Daniel, który też wymaga troski i opieki.
- Łatwo nie jest – wzdycha kobieta. - Szczególnie ze świadomością, że przecież miało się zdrowe dziecko i nagle głupia zabawa sprawiła, że ma się w domu syna z ciężką niepełnosprawnością. Ja tego do dziś nie mogę przyjąć do wiadomości. Dlatego walczę o Kubę i będę walczyć do końca.
Aby Kuba mógł w pełni korzystać z rehabilitacji potrzebne są jednak pieniądze. Można wpłacać na jego leczenie a zbiórce na poprostupomagam.
Magdalena Gorostiza