Kim jest Przemek Ledzian? Sam jest niepełnosprawny i los go nie oszczędził.
Lista jego chorób długa, liczy sobie aż 23 pozycje. Ma cukrzycę, problemy z tarczycą, problemy z kręgosłupem.
⁃ Ale to nic - mówi. - Inni mają jeszcze gorzej.
Postanowił więc w ramach swoich możliwości nieść pomoc każdemu, kto jej potrzebuje. Organizuje zbiórki na chore dzieci, na innych potrzebujących.
⁃ Kilka razy byłem oszukany - mówi. - Ale mnie to nie zniechęca. Są czarne owce wśród nas. Większość jednak naprawdę potrzebuje wsparcia.
Od 8 lat jest wolontariuszem WOŚP. To z inicjatywy Przemka od 6 lat w jego rodzinnej Łodzi zapalają się światełka na cmentarzu, gdzie MOPS chowa bezdomnych. Jego akcja jest już znana, popiera ją UM, radni, włączyły się przedszkola i szkoły.
W marcu Przemek zorganizował ogólnopolską akcję solidarności z ofiarami koronawirusa - Proszę Was o gest pamięci do nich skierowany. W dniu 29 marca w niedzielę 2020 roku o godzinie 21.30 zapalmy świeczkę, lampkę, znicz i postawmy na parapecie swojego okna. Niech to światełko popłynie do tych, którzy nie doczekali zakończenia dramatu naszych czasów. Niech zaświeci Śp. ludziom nie tylko z Polski, ale całego świata. Znam Waszą wrażliwość. Wiem, jak licznie uczestniczycie w spontanicznych gestach dobra. Jesteśmy, mamy więcej szczęścia, pamiętamy, nie zapomnimy… pisał Przemek na Facebooku.
Akcja zakończyła się sukcesem, a Przemek dalej walczy o chorych, o zapomnianych. Wspiera zbiórki na leczenie, bo wie, że szczególnie teraz ludziom jest bardzo trudno.
Jeszcze w lutym wysłał list do papieża Franciszka. Prosił o modlitwę za siebie, za innych w potrzebie.
A oto treść listu:
JEGO ŚWIĄTOBLIWOŚĆ Papież Franciszek
Casa Santa Martha
00120 Città DEL VATICANO,
WATYKAN
Czcigodny Ojcze Święty,
Nazywam się Przemek Ledzian. Jestem mieszkańcem Łodzi od urodzenia.
W miesiącu wrześniu tego roku skończę 29 lat.
Los nigdy mnie nie rozpieszczał. Jestem osobą niepełnosprawną od dzieciństwa.
Wsłuchuję się w przekaz o kolejnych zaburzeniach pokornie.
Z chwilą, kiedy pojąłem cierpienie człowieka robię wszystko, aby ulżyć jeszcze słabszym od siebie.
Właśnie oni – chorzy, słabi, ubodzy dają mi siły, by walczyć o ich należne prawa.
Odczuwam ogromną bezradność wobec wielu problemów, którym nie jestem w stanie sprostać.
Najbardziej boli wiedza, że ludzie chorzy, starzy żyją w zwyczajnym ubóstwie.
Otrzymywane świadczenia nie zabezpieczają ich w potrzeby skromnego funkcjonowania.
Kwoty rent, emerytur zbyt często są wręcz pogardliwe.
Chory, jak i człowiek w sędziwym wieku ma swoje potrzeby.
Aplikuje leki ordynowane przez specjalistów. Musi coś zjeść, gdzieś mieszkać, opłacić media.
Łzy cisną się na widok starca liczącego grosze przy kasie w aptece.
Pracował ciężko kilkadziesiąt lat, by na starość trwał w niedostatku.
Z przykrością stwierdzam, że statystyki zachwalające poprawę bytu ludzi najsłabszych nie stanowią odzwierciedlenia w realiach.
W Polsce panuje ogromna dysproporcja między klasą osób z grupy tak zwanej średniej ,
a ludźmi, którzy całe swoje życie oddawali cegiełki do rozwoju kraju.
Chorzy ludzie często są marginalizowani.
Nie mają wpływu na to, że los doświadczył ich Krzyżem cierpienia. Bezradność nie musi iść w parze z ubóstwem.
W wielu krajach osoby chore, zaburzone, seniorzy objęci są szczególną troską.
W Polsce cały czas czekamy na poprawę jakości życia dla najuboższych.
Wierzymy decydentom, którzy w trakcie kampanii wyborczych zapewniają wyborców o rychłej poprawie w różnych obszarach.
Zasiadając na obranych stanowiskach okazuje się, że były to obietnice bez pokrycia, że kolejny raz zostaliśmy wprowadzeni w błąd.
Złuda nie może rodzić nadziei. Tracimy zaufanie do kolejnych ekip rządzących.
Kosmetyczne wręcz regulacje świadczeń emerytalnych, rentowych wobec potężnej inflacji nie sprawią, że komfort życia się poprawi.
Może jestem ponadczasowy ze swoją wrażliwością.
Inicjowanie akcji pochylając się na potrzeby bliźniego stało się moim mottem życiowym.
Wspieram tych, którzy jeszcze pielgrzymują, jak i tych, którzy mieszkają w Domu Ojca.
Od 6 lat nagłaśniam prośbę apelując do ludzi, aby zapalili światełko na grobach osób bezdomnych.
Choć początki były trudne każdego roku przybywa ludzi dobrej woli.
Światełko pamięci jest zapalone na grobach tych, o których świat zapomniał.
Pomagam także chorym dzieciom zbierać pieniążki na ich leczenie są to nie raz milionowe kwoty. Niestety wiele rodzin zdanych jest na los dobrych ludzi bo Państwo nie jest w stanie pomóc tym rodzinom w żaden sposób. I gdyby nie pomoc wielu ludzi było by bardzo źle nie jednego życia nie udało by się uratować czy tak powinno być ?
Ostatnią moją inicjatywą jest ogromna prośba do decydentów, aby uwolnili grupę najsłabszych – rencistów, emerytów od płacenia podatku z tytułu pobieranych świadczeń.
Obecni emeryci, wielu rencistów zasilało budżet państwa przez swoje lata pracy odprowadzając podatki.
Niekiedy tych kilkanaście złotych, może więcej byłoby ogromnym wsparciem dla ludzi biednych.
Utworzyłem Petycję prosząc innych o złożeniu pod nią podpisu.
Dalej wyślę ją do Pana Premiera Rządu Mateusza Morawieckiego oraz Marszałka Senatu RP Tomasza Grodzkiego.
Bywa, że jestem bezradny wobec wielu spraw. Chciałbym, żeby wszyscy czuli się dobrze w swoim kraju.
Obciążony wieloma chorobami .
Nie pytam Boga, dlaczego ja. To i tak niczego nie zmieni.
Póki mam siły służę innym.
Dlaczego piszę ten list do Ojca Świętego?
Szukam pomocy wszędzie, aby innym żyło się lepiej.
Piszę ten list z wiarą, że otrzymam wsparcie duchowe na kolejne etapy mojego życia.
Proszę Waszą Świątobliwość o modlitwę w intencji losu najsłabszych, biednych, chorych, aby politycy koordynujący losem naszego kraju chcieli zauważyć upływ kolejnych dni tysięcy najuboższych- rencistów, emerytów.
Proszę o wyproszenie łaski siły dla mnie samego, żebym mógł apelować do skutku u osób decyzyjnych, aż do uzyskania celu tj. zniesienia konieczności odprowadzania podatków od rent i emerytur.
Pobłogosław mnie Ojcze Święty na dalszą drogę mojego życia.
Z wyrazami najwyższego szacunku
Przemek Ledzian
I oto nadeszła upragniona odpowiedź. Przemek nie kryje radości i wzruszenia.
- W sumie to chyba nie wierzyłem, że dostanę ten list – mówi. - Jest to dla mnie radość ogromna.