Mam swoje ulubione miejce przy skałkach na brzegu z widokiem na wchodzących do kąpieli.Od czasu do czasu odrywam głowę od książki i obserwuję. Na plaży jesteśmy jak na patelni, kostiumy zakrywaja wszak niewiele. Jeśli dobrze dobrany ciuch pomaga co nieco ukryć, nawet najlepszy kostium i tak pokaże za dużo. Ciał pięknych i jak z obrazka zdecydowanie mało. Kilka młodziutkich dziewczyn i piękny, zgrabny, jak wyrzeźbiony z hebanu Murzyn. Reszta raczej przeciętna, z reguły z nadwagą. Celulit, rozstępy, żylaki. Tacy po prostu jesteśmy, nie jak z okładek kolorowych magazynów.
Co jakiś czas topless w pełnej okazałości. Do morza zmierza kobieta, na oko ponad 100 kilo wagi. Brzuszysko duże, uda potężne, na udach okazały celulit. Ale cycki ma gołe i macha nimi na lewo i prawo. Nieopodal mnie stara Niemka też prezentuje swe wątpliwe wdzięki. Ciało wiszące i pomarszczone, biust również w tym samym stylu. Młodych dziewczyn w toplessie nie widzę. Piersi prezentują wyłącznie panie bardzo dojrzałe. I powiem szczerze, ja się im dziwię.
Nie siedziałabym topless na plaży nawet wtedy, gdybym miała wręcz idealne ciało. Uważam, że kobiece piersi są jednak czymś bardzo intymnym, nie wspominając już o tym, że nie lubią opalania. Uważam, że zakryte są bardziej seksowne, niż podane jak na talerzu. Czym więc kierują sie te kobiety, które epatują obwisłym biustem? Tego zupełnie nie rozumiem.
Magdalena Gorostiza