Czy zastanawiałaś się kiedyś, ile czasu spędzasz na rozmowach o niczym, na jałowej wymianie zdań, która w żaden sposób nawet nie jest interesująca? Czy zastanawiałaś się kiedyś, czy ludzie, którzy cię otaczają, inspirują cię do działania, rozmowy z nimi dają do myślenia i masz wrażenie, że chciałabyś więcej i więcej?
Wielokrotnie wpadamy, czasami przypadkowo, w kręgi różnych osób. I jeśli są to ludzie, którzy realnie mają coś do powiedzenia, to świetnie. Ale często czujemy, że to nie nasza bajka, że wręcz nudzą nas prowadzone dyskusje, a tematy poruszane są raczej dość miałkie. Często jednak siła przyzwyczajenia, a może strach przed samotnością i wyjściem do innych sprawia, że tkwimy wśród tych osób, nie mogąc się w żaden sposób wyrwać. Z poczuciem marnowanego czasu, braku perspektyw na rozwój.
Każda z nas, a przynajmniej większość, czuje intuicyjnie taką sytuację. Zbyt często jednak boimy się same sobie powiedzieć, że nadeszła pora na odejście. Że nie ma sensu być tam, gdzie nie ma świeżego powiewu, a jedynie jest kółko wzajemnej adoracji, skupione na swoim jestestwie.
Moja recepta jest prosta – szkoda mi czasu na podobne kontakty. Kiedy czuję, że coś mi nie gra, kiedy widzę pewne zachowania, reakcje, opuszczam kółko grzecznie, acz stanowczo. Wolę samotność z książką w ręku niż pseudotowarzyskie kontakty. Wolę iść szukać innych ludzi, niż tkwić w dusznym, ciasnym światku. Po prostu chcę grać w swojej lidze, bo wtedy czuję, że jestem na swoim miejscu.
Magdalena Gorostiza