Nawet najlepsza matka, najlepiej zarabiająca, najmądrzejsza i najtroskliwsza NIGDY, ALE TO NIGDY nie zastąpi dziecku ojca. Nawet największy gender, największa miłość homoseksualna nie da dziecku tego poczucia bezpieczeństwa i możliwości realizacji ról, jakie daje wychowanie w dobrym związku heteroseksualnym. Wiem, wiem, że te ostatnie też nie są idealne, że jest wiele patologii. To prawda i nie idealizuje par heteroseksualnych. Ale nie ma większej potrzeby u dziecka, jak posiadanie obojga rodziców. I jeśli ktoś tego nie rozumie, to znaczy, że jest skrajnie samolubny i nieodpowiedzialny. Pamiętam, jak na ten krok zdecydowała się moja znajoma. Urodziła syna, który nigdy jej tego nie mógł wybaczyć.
Sama wychowywałam się bez ojca i wiem, czym to pachnie. Jakoś na ludzi może wyrosłam, ale niewątpliwie wiele po drodze straciłam, bo nie miał mnie kto nauczyć. Tyle tylko, że moja matka nie planowała takiego scenariusza. I to jedynie może usprawiedliwiać samotne macierzyństwo. Planowane na zimno, w celu zaspokojenia swoich i wyłącznie swoich potrzeba posiadania potomka, staje się rzeczą niewybaczalną. Szczególnie jeśli dodatkowo anonimowy jest dawca spermy jak i anonimowa dawczyni jajeczka. Bo dziecko ma prawo znać swoją tożsamość, wiedzieć, kim są jego rodzice. Inaczej zawsze będzie się czuć wyłącznie jak kosmita.
Magdalena Gorostiza