Korzystam z mobilnej aplikacji do ściągania książek. Codziennie nowe tytuły – jak zrobić biznes, jak zmienić całe swoje życie, jak zacząć od początku. Super. Ale może dla kogoś, kto nie skończył jeszcze trzydziestki. Ja większość życia już przeżyłam i nagle nie zmienię się w zupełnie inną istotę, nie mam siły, by rozpychać się łokciami i zwyczajnie mi się nie chce.
Czy to oznacza, że mam tkwić w marazmie i być niezadowoloną? Absolutnie nie! Oznacza to wyłącznie tyle, że trzeba podsumować, zaakceptować straty i zastanowić się, jak lata, które mi zostały przyjemnie jeszcze spędzić.
Nie zmienię już tego co było, nie wychowam inaczej dzieci, nie chce mi się zaczynać innych studiów czy budować własnego biznesu. Nie zmienię się w dwudziestoletnią dziewczynę, ani nie będę doczepiać sztucznych włosów. Masz podobnie? To rozumiesz, co mam na myśli. Co nie oznacza, że mam stać w miejscu. Mogę zacząć poszukiwanie zupełnie innych rzeczy, które dadzą mi przyjemność, ale nie zmuszą do opuszczania strefy komfortu.
Mój guru Martin Seligman pisząc o dobrostanie wymienia kilka filarów, na którym trzeba go oprzeć. To na przykład relację z innymi ludźmi – prawdziwe, nie oparte na fałszu. Sadzisz, że nikogo ciekawego już nie spotkasz? Jesteś w błędzie. Wokół nas jest masa fajnych ludzi i tak naprawdę wystarczy się rozejrzeć. Potrzebny jest ci sukces, nawet choćby drobny? Znajdź coś, w czym zwyczajnie jesteś dobra, albo sprawdź się na innym polu. Ja namiętnie gram w tenisa i każdy wygrany mecz daje mi radość. Ale poczucie sukcesu można mieć jeśli nauczysz się czegoś nowego – robienia na szydełku? Ugotowania nowej potrawy? - czegoś, co cię zwyczajnie zainteresuje i zainspiruje do podjęcia działań. Możesz zawsze zostać wolontariuszką, co przyniesie ci zdumiewające rezultaty, bo pomaganie innym zawsze poprawia nastrój!
Dlatego zmieniaj swoje życie, ale rób to mądrze. Nie daj się zwariować żadnym najnowszym trendom. Nie musisz być zaraz bizneswoman, mieć koniecznie swoją firmę albo figurę modelki.
Magdalena Gorostiza