Argumentów farmaceuci mają kilka – łatwy dostęp do leków,złe przechowywanie, za dużo ich używamy. Dlatego, niech wrócą najlepiej wszystkie do aptek. Bo dziś bez problemu podstawowe leki można kupić w markecie przy kasie. Szybko i w zasięgu reki. Co według aptekarzy, masz szkodzić zdrowiu społeczeństwa.
O pomyśle aptekarzy możecie tu przeczytać!
Tak się składa, że dziś byłam w aptece. Gabloty obstawione suplementami diety – na oczy, na stawy, na menopauzę, na odchudzanie, na starość, na młodość, na pamięć, na zapominanie. Ile warte są owe suplementy, czy pomogły komukolwiek? Raczej są formą nabijania kasy – przez apteki i rzecz jasna producentów. Nie słyszałam, żeby aptekarz odradził zakup jakiegoś suplementu lub szczerze powiedział, że pomoże jak umarłemu kadzidło. Łykanie suplementów jest zdaniem farmaceutów zdrowe i pożądane, wtedy, gdy kupujemy je w aptekach? Aptekarz wierzą w ich moce uzdrawiające czy bardziej lubią drenaż kieszeni pacjenta?
Fakt, że Polacy nadużywają leków. Wszystkich, antybiotyków i tych bez recepty. Czy to ma jednak oznaczać, że należy utrudnić do nich dostęp, wprowadzić prohibicję? Ubezwłasnowolnić dorosłych obywateli, by nie wolno im było decydować, co mają sobie łyknąć?
Przepraszam, ale takie myślenie kojarzy mi się z ustrojem, który kiedyś żeśmy już mieli. Że ktoś mądrzejszy ode mnie będzie decydował o tym, co jest dla mnie dobre. Polacy trują się nie tylko lekami – fast foodami, słodkimi napojami, alkoholem i papierosami również. Najlepszą walką o zdrowie jest jego promocja i szeroka kampania informacyjna. Zakazy nic nie dadzą, jeśli za miliony złotych będą codziennie emitowane reklamy o cudownych właściwościach leczniczych przeróżnych specyfików. Może, skoro tak aptekarze troszczą się o nasze zdrowie, powalczyliby raczej o zakaz emisji takich reklam?
Magdalena Gorostiza