Liposukcja jest zabiegiem wykonywanym masowo na świecie i polega na odsysaniu niechcianego tłuszczu. Podobnie jak w przypadku wszelkich operacji, zawsze może jednak dojść do powikłań Przy liposukcji najczęściej jest to zator – fragment odsysanego tłuszczu trafia do krwiobiegu. Są to rzadkie przypadki, ale jednak występują. I najczęściej kończą się śmiercią. Czy z tego powodu zmarła młoda rzeszowianka? Jeszcze nie wiadomo, trwa śledztwo. Jedno jest pewne, kobieta zmarła, bo była ofiarą wszechobecnej mody na chudość, bo już nawet nie szczupłość. Gdzieś w podświadomości ten tłuszcz na brzuchu stał się przecież ważniejszy nawet od perspektywy życia u boku ukochanego mężczyzny.
Atakowane jesteśmy przez mass media, reklamy wizerunkami kobiet idealnych. Nigdzie grama tłuszczu, żadnych zmarszczek, cellulitu, rozstępów. Doskonałe makijaże, nienaganne stroje, seksowna bielizna. Tyle tylko, że takie kobiety praktycznie nie istnieją w realu. Te w realu miewają wałki na brzuchu, grube uda, pelikany u ramion. Nie z powodu lenistwa czy zaniedbania – zwyczajnie tak wygląda kobiece ciało po porodach, w miarę upływu czasu. Tak wygląda kobiecie ciało u kobiet, które nie są celebrytkami, żywiącymi się liściem sałaty i biegającymi z pilatesu na siłownię.
Nakazano nam jednak, by się owego ciała wstydzić. Większość z nas uwierzyła, że każdy nadmierny kilogram to efekt słabości, braku wiary w siebie, życiowa porażka. Bo musisz być fit, zdrowo się odżywiać, machać ciężarkami. Aż staniesz się chuda. Najlepiej jak szczapa – wtedy twoje życie wreszcie nabierze sensu.
Jeszcze gdyby to była prawda, może warto by było poddawać się torturom, głodzić do końca życia, wylewać hektolitry potu na siłowni. Prawda jest jednak inna – ta nieustanna dbałość o wygląd i dążenie do perfekcji zabija codzienną radość życia. Nie dawajmy się więcej ogłupiać.
Magdalena Gorostiza